Zaufanie społeczne do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego spada w miarę trwania wojny z Rosją - wynika z badania przeprowadzonego przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii. Tymczasem wiara w Siły Zbrojne Ukrainy oraz ich dowódcę Wałerija Załużnego pozostaje wysoka. Obaj od pewnego czasu są skonfliktowani.

62 proc. respondentów ankiety opublikowanej przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii stwierdziło, że ufa Zełenskiemu. Przeciwnego zdania jest 18 procent ankietowanych.

Chociaż prezydent cieszy się ponad 50-procentowym zaufaniem, to jest ono dużo niższe niż w grudniu ubiegłego roku. Wówczas - według sondażu przeprowadzonego przez tę samą pracownię - ufało mu 84 proc. ukraińskiego społeczeństwa.

W rząd Ukrainy wierzy natomiast zaledwie 26 proc. badanych. To dużo mniej niż rok temu. Wówczas zaufanie wyraziło 52 proc. społeczeństwa.

Tymczasem wiara w Siły Zbrojne Ukrainy pozostaje wysoka: 96 proc. respondentów wskazało, że ufa kijowskiej armii, a 88 proc., wierzy jej naczelnemu dowódcy Wałerijowi Załużnemu.

Wzrost liczby krytycznych ocen i spadek zaufania do władzy są zapewne wynikiem - z jednej strony - niespełnionych oczekiwań na ten rok, a z drugiej - zastrzeżeniami wobec skuteczności i przejrzystości (działania) - ocenił dyrektor KMIS Anton Hruszecki.

Konflikt na linii Zełeński - Załużny

Wyniki sondażu pojawiają się po tym, jak Załużny i Zełenski w ostatnich miesiącach publicznie nie zgadzali się co do stanu wojny. W wywiadzie dla "The Economist" opublikowanym 1 listopada naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy powiedział, że zarówno Ukraina, jak i Rosja znalazły się w impasie.

Kilka dni później zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Igor Żółkiew skrytykował Załużnego za udostępnianie informacji o stanie wojny. Jak mówił na konferencji prasowej, personel sił zbrojnych powinien się od tego powstrzymać, "ponieważ wtedy ułatwimy pracę agresorowi".

Jestem pewien, że wszystko zostało bardzo dokładnie przeczytane (w Rosji), odnotowane i zostaną wyciągnięte wnioski - mówił Żółkiew.

Prawie 22-miesięczny konflikt spowodował ciężkie straty dla obu stron. Jednak ani Zełenski, ani prezydent Rosji Władimir Putin nie oświadczyli, że są gotowi do dyskusji pokojowych.

Prezydent Ukrainy zapewnił, że walki nie mogą się zakończyć, dopóki wszystkie ziemie okupowane przez Rosję nie zostaną zwrócone pod kontrolę Kijowa.