Ambasada Rosji w Szwecji potwierdziła, że w nocy 15 sierpnia wojska Federacji uderzyły w szwedzką fabrykę w Łucku. Moskwa utrzymuje, że zniszczono w ten sposób jedno z kluczowych przedsiębiorstw przemysłu zbrojeniowego "reżimu kijowskiego".

Trzy osoby zginęły we wczorajszym ataku rosyjskim na zakłady SKF produkujące łożyska. We wtorek przedsiębiorstwo poinformowało, że należąca do niego fabryka w Łucku na zachodzie Ukrainy została trafiona pociskiem.

"Z wielkim smutkiem potwierdzamy, że trzech naszych kolegów zostało zabitych" - przekazał rzecznik SKF Carl Bjernstam.

Dziś do ataku przyznała się strona rosyjska. Oświadczenie na Twitterze wydała Ambasada Rosji w Szwecji.

"W szwedzkich mediach pojawiły się doniesienia o rosyjskim ostrzale fabryki SKF w Łucku. Oczywiście dziennikarze od razu oskarżyli nasz kraj o atak rakietowy na cele cywilne, za które uważają filię szwedzkiego producenta łożysk" - napisała ambasada.

Napisany po szwedzku komunikat rosyjskiej placówki ma w sobie niewiele dyplomacji.

"W przeciwieństwie do sponsorowanego przez Szwecję reżimu kijowskiego, Rosja uderza tylko w cele militarne. Dotrzemy nie tylko do szwedzkich produktów militarnych, które są dostarczane banderowcom, ale także do zakładów, które je produkują" - stwierdzono w treści wpisu.

W komunikacie nie ma słowa o trzech zabitych w wyniku ataku.

Zgodnie z komunikatem firmy SKF, fabryka w Łucku produkuje łożyska stożkowe dla "ciężkiego przemysłu motoryzacyjnego". Nie ma potwierdzonych informacji o współpracy SKF z Ukroboronpromem, czyli ukraińskim państwowym zakładem przemysłu obronnego.