Uczestnicy protestów organizowanych po polskiej stronie granicy z Ukrainą, a także polska policja zatrzymują autokary jadące z Ukrainy do Polski i w przeciwnym kierunku; takie działania wobec naszych obywateli są niedopuszczalne - twierdzi wicepremier i minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow. Tym informacjom zaprzeczają polska policja i MSWiA.

"Niedobre wieści z zablokowanej polskiej granicy. (...) Pasażerowie (autokarów) są zatrzymywani bez żadnych wyjaśnień. (...) W czasie wojny na Ukrainie (tymi) pasażerami są kobiety z małymi dziećmi, przedstawiciele szczególnie narażonych grup społecznych, wojskowi powracający z ćwiczeń lub udający się na ćwiczenia, a także osoby podróżujące tranzytem. Próba uczynienia z nich zakładników protestu wydaje się niewłaściwa w cywilizowanym świecie" - napisał Kubrakow w komunikacie na platformie X.

Polityk zaadresował tę wiadomość do Biura Bezpieczeństwa Narodowego i szefa tej instytucji Jacka Siewiery, polskiej policji, a także ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego.

Polacy nie powinni szukać wroga na Ukrainie, ponieważ naszym wspólnym wrogiem jest Rosja, a ukraińskie produkty rolne nie stanowią żadnego zagrożenia dla polskiego rynku - podkreślił wicepremier wcześniej w rozmowie z portalem RBK-Ukraina.

Polska strona zaprzecza

Informacjom zamieszczonym przez wicepremiera Ukrainy zaprzecza p.o. rzecznika prasowego Komendy Głównej Policji Katarzyna Nowak. To nieprawda, nic takiego się nie dzieje. My, jako policja absolutnie nie kontrolujemy ani pomocy humanitarnej, wojskowej, medycznej, ani autokarów z ludnością. One płynnie przejeżdżają - zapewniła Nowak.

Także rzeczniczka MSWiA Paulina Klimek zaprzeczyła tym doniesieniom. "Przytoczone informacje są nieprawdziwe. Pomoc humanitarna, medyczna, wojskowa oraz autokary z ludnością cywilną przejeżdżają bez utrudnień - przekazała PAP Klimek.

Ukraiński konsul jedzie do Dorohuska

Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz poinformował natomiast, że konsul z ukraińskiego Konsulatu Generalnego w Lublinie udał się na przejście graniczne w Dorohusku i przeprowadzi tam rozmowy w celu "zapobieżenia jakimkolwiek opóźnieniom w ruchu pasażerskim autokarów".

Dyplomata oznajmił w komunikacie na Facebooku, że przedstawiciel konsulatu wyjechał do Dorohuska "w trybie natychmiastowym" w związku z doniesieniami o "bezpodstawnym zatrzymywaniu (tam) autokarów pasażerskich przez polskich demonstrantów".

"Tak jak dotychczas, ruch pojazdów osobowych i autobusów pasażerskich musi odbywać się bez żadnych przeszkód" - zadeklarował Zwarycz.

Od kilku tygodni w wielu krajach Unii Europejskiej trwają protesty rolników. W Polsce manifestanci sprzeciwiają się wytycznym zawartym w unijnym Zielonym Ładzie oraz otwarciu granic Polski na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy.

W drugiej połowie lutego premier Donald Tusk zapowiedział, że w celu pełnego zagwarantowania, że pomoc wojskowa i humanitarna będą docierały bez opóźnień na Ukrainę, na listę obiektów infrastruktury krytycznej zostaną wpisane przejścia graniczne z Ukrainą oraz wskazane odcinki dróg i torów kolejowych.