​Leczenie szefa okupantów w Chersoniu Wołodymyra Saldo odbywa się w tajemnicy. Tylko wąskie grono lekarzy wie o jego stanie - podaje kanał Baza. Były ukraiński polityk, który w pewnym momencie inwazji rozpoczął kolaborowanie z Rosjanami, przebywa w szpitalu w Moskwie po tym, jak został otruty.

Szef okupacyjnej administracji obwodu chersońskiego Wołodymyr Saldo na początku sierpnia trafił pod opiekę lekarzy, kiedy jego współpracownicy zwrócili uwagę na to, że bardzo źle wygląda. Najpierw trafił do szpitala na Krymie, ale potem zdecydowano o przetransportowaniu go do Moskwy.

Pojawiły się doniesienia, że Saldo został otruty. Ale jego przedstawiciele i współpracownicy zapewniali, że problemy zdrowotne to efekt przeciążenia w pracy i przechorowania Covid-19. Wiceszef chersońskiej administracji Kyryło Stremusow oskarżał nawet dziennikarzy, którzy pisali o zatruciu, o zdradę.

Zatrucie z czasem potwierdziło jednak rosyjskie ministerstwo obrony. 20 sierpnia resort przekazał, że Saldo został otruty "chemicznymi środkami bojowymi" i oskarżył o atak Ukraińców. Poinformowano także, że prowadzone jest śledztwo.

Kanał na Telegramie Baza informuje, że leczenie polityka odbywa się w tajemnicy i tylko wąskie grono lekarzy wie o jego stanie. Ten ma być poważny. Saldo ma mieć powikłania po zatruciu w postaci zatorowości płucnej.

Obwód chersoński, znajdujący się na południu Ukrainy, przy Krymie, jest od połowy marca pod rosyjską okupacją. Na początku kwietnia utworzono tam tzw. administrację cywilno-wojskową. Władze zadeklarowały chęć przyłączenia się do Federacji Rosyjskiej - w tym celu ma zostać przeprowadzone referendum.

Rosjanie starają się zintegrować okupowane tereny ze swoim systemem politycznym i bankowym. Nakazuje się płacić rublami i wypłaca się świadczenia w rosyjskiej walucie. Moskwa wysyła także swoich wychowanków do podporządkowania obwodów. Na początku czerwca czterech rosyjskich urzędników zostało powołanych na wysokie stanowiska w "rządach" samozwańczych republik Doniecka i Ługańska.