"Co najmniej pięć batalionów Czeczenów walczy ramię w ramię z obrońcami Ukrainy" - przekazał niedawno Achmed Zakajew, premier rządu na wygnaniu Czeczeńskiej Republiki Iczkeria. "Czeczeńscy ochotnicy sprzeciwiają się rządom Ramzana Kadyrowa i zależności ich kraju od Rosji. Czeczeńcy walczą razem z Ukraińcami o ich wolność, dlatego że doskonale rozumieją, iż jeśli dziś nie pomożemy Ukrainie, jeśli razem nie pokonamy Rosji, jeśli nie osiągniemy jej klęski w wojnie, to nie tylko Czeczeńcy i Ukraińcy, ale i setki narodów, które stają się poddanymi Rosji, nie będą mieć żadnych szans" – mówi w specjalnym wywiadzie dla RMF FM czeczeński ochotnik o pseudonimie Tor walczący w Ukrainie.

Sytuację w swoim kraju czeczeński ochotnik, który od prawie roku przeciwstawia się Rosji w Ukrainie, przyrównuje do północnokoreańskiego reżimu. Czeczenia została skazana na łaskę i niełaskę Rosji. Jest jej w pełni poddana. To nie jest żadna współpraca czy partnerstwo narodów. To próba zachowania panowania putinowskiej Rosji nad w pewnym sensie poddanymi jej narodami - mówi Tor. 

Tor tłumaczy, że nie jest w stanie wskazać dokładnej liczby swoich rodaków walczących w Ukrainie. Wyjaśnia, że wielu ze względów bezpieczeństwa ukrywa swoją tożsamość, nie mówi o niej otwarcie. Jest jednak pewien, że na frontach w Ukrainie, Rosji przeciwstawiają się setki ochotników z jego kraju. Większość Czeczenów, którzy walczą na Ukrainie - ukrywa swoją tożsamość. Dopiero po ich śmierci, niektórzy orientują się, że ten ktoś z dziwnym przezwiskiem był Czeczeńcem. O tym wiedzą zazwyczaj tylko ci, z którymi walczą ramię w ramię. Raczej w ogóle o tym nie mówią i ukrywają tę informację - wyjaśnia ochotnik.

Spora część walczących przeciw armii Putina w Ukrainie Czeczenów wyemigrowała ze swojej ojczyzny dużo wcześniej, zanim Rosja zaatakowała Ukrainę. Część dowódców czeczeńskich batalionów mieszka na stałe np. w zachodniej Europie czy Skandynawii. Zapytaliśmy, czy na polu boju może dochodzić do sytuacji, w której Czeczen będzie walczył bezpośrednio przeciwko swojemu rodakowi. 

To raczej niemożliwe, dlatego, że po walkach w okolicach Kijowa, kiedy według zamysłu Putina, kadyrowcy mieli w ciągu dwóch dni zająć stolicę, a Ukraińcy rozgromili ich wtedy na ulicy Wokzalnej w Buczy, kadyrowcy zostali odsunięci na trzecią linię obrony. Żebyśmy więc my albo ktokolwiek ze strony ukraińskiej mógł się z nimi spotkać - musiałby przebić się przez dwie linie obrony po stronie rosyjskiej. Oni pełnią teraz rolę jedynie odwodu. Siedzą z tyłu i strzelają do Rosjan, którzy próbują dezerterować - tłumaczy w rozmowie z RMF FM Tor. Jeśli oni tylko staną oko w oko z żołnierzem, który potrafi walczyć - okazuje się, że gorszych żołnierzy od nich w Rosji nie ma - dodaje. 

Według Tora, rosyjska władza nie przetrwa, jeśli zda sobie sprawę, że ponosi klęskę na Ukrainie. Jak wyjaśnia ochotnik, według jego obserwacji Kreml od dziesięcioleci przygotowywał się do tej inwazji, także w sensie mentalnym. Miał do tego wykorzystywać propagandę, po pierwsze próbując wpoić społeczeństwu, że Ukraińcy i Rosjanie to jeden naród, po drugie, nazywając ukraińskie państwo sztucznym tworem. 

Przez ostatnie 10 lat nakręcali się, mówili że Ukraińcy to nie ludzie, że to tchórze, że przez trzy dni opanują Kijów, a przez 10 dni całą Ukrainę. Tymczasem dostają srogie baty. Oni nie mogą opanować miasteczka zamieszkanego przez 70 tys. ludzi już prawie 200 dni [Bachmut - przyp. Red.] obrona Stalingradu trwała niewiele ponad 120 dni, a to co tam się działo, to jakaś dziecięca zabawa w porównaniu z tym, co robią w Bachmucie, ale tak czy inaczej nie mogą go zdobyć - mówi czeczeński ochotnik.

Pytany o dostawy broni dla walczących Ukraińców przez Zachód, które wielu ekspertów oceniło jako spóźnione, czeczeński ochotnik odpowiada, że gdyby dostawy sprzętu odbyły się wcześniej, dziś walki mogłyby się toczyć na granicy z Rosją, a nie na granicy z obwodem donieckim. Dodaje jednak, że na wsparcie nie jest jeszcze za późno. Przydałoby się jednak dwa razy tyle niż to, co chcą nam przysłać. Dlaczego? A no dlatego, że im więcej tego sprzętu będzie, tym mniej ludzi zginie. Więcej broni pozwoli pokonać Rosję i ocalić życie Ukraińców i Rosjan, których Putin wysyła na pewną śmierć - podsumowuje walczący w Ukrainie Czeczen.

Opracowanie: