Ksiądz Andriej, kapelan, służy na pierwszej linii frontu koło Charkowa. W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Markiem Balawajderem opowiedział o obecnej sytuacji: "Wszyscy czekamy. Rosjanie nie dają spać, największy ostrzał jest nad ranem". Kapelan podkreślił, że ważną rolę w trwających walkach odgrywa nie tylko doskonałe uzbrojenie, ale też morale żołnierzy.

"Sytuacja u nas nie zmienia się, cały czas jest bardzo ciężko. Rosjanie atakują, strzelają, gotują się do ataku. Wszyscy czekamy. Noc jest ciężka, ale ranek również, a nawet gorszy. Chłopaki chcą spać, a wtedy zaczyna się ostrzał" - mówi ksiądz Andriej o działaniach na linii frontu między Charkowem a Sumami. 

Marek Balawajder, RMF FM: Doniesienia mówią o potężnych eksplozjach w Charkowie...

Ksiądz Andriej: My jesteśmy trochę dalej, między Charkowem a Sumami. U nas cały czas strzelają.    

Okolica między Charkowem a Sumami nie jest zajęta przez Rosjan? 

Nie, my pilnujemy, my tu jesteśmy. Nasza brygada jest tu cały czas, są też inni. Zawsze najciężej jest rano, rano strzelają szczególnie intensywnie. Zwłaszcza między 4 a 5. Chcemy pospać, ale się nie da. Robią to celowo. Idą od północy, ale my się nie dajemy. Mamy doskonałe uzbrojenie i morale żołnierzy. 

No właśnie, w jakim stanie psychicznym są żołnierze, jak się czują?

Oni mają świadomość, że to jest ich obowiązek: służyć i bronić. Mają świadomość, że w każdej chwili mogą zginąć. Jest ciężko, kiedy dzwoni rodzina, dzieci, ale to jest obowiązek. Dlatego nie boją się i bronią. 

A rosyjska propaganda działa? Te informacje, że na przykład prezydent Ukrainy uciekł?

To w  ogóle nie działa. To, co Rosjanie mówią, że myśleli że nikt nie będzie im przesadzać i wejdą do Kijowa bez problemu, to jest nieprawda. Oni teraz przyszli i zrozumieli, że nic takiego nie będzie. Ta propaganda, ich propaganda tutaj nie działa. Nasi żołnierze w nią nie wierzą.