"Powiedziano mi: Jeśli widzisz podejrzaną osobę, to bez gadania masz go rozwalić" - mówi do swojego kolegi żołnierz z tzw. separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała rozmowę rosyjskich wojskowych.

SBU przekazuje, że na nagraniu słychać rosyjskich żołnierzy, którzy stacjonują w obwodzie chersońskim. Kontrolują oni cywilów "w sąsiednich punktach kontrolnych, ustawionych przez okupanta".

Powiedziano mi - jeśli podejrzana osoba - strzelaj bez gadania. Mam rozkaz od majora: pojawia się samochód lub ciężarówka np. z jabłkami, przyglądasz się i pytasz: "Co przewozisz?". Jeśli osoba jest podejrzana, to rozwalasz ją bez gadania - mówi jeden z żołnierzy.

Jego rozmówca odpowiada: Tak, ty pierwszy go rozwalasz. A jeśli nie masz czasu, to my? - pyta.

SBU: Rosjanie okradają siebie wzajemnie

Z wcześniej opublikowanej przez SBU rozmowy wynika, że w Rosji powstają "centra logistyczne" zajmujące się dystrybucją dóbr zrabowanych na wojnie na Ukrainie. Biznes idzie jednak średnio, ponieważ rodziny żołnierzy rozkradają sobie wzajemnie te przedmioty.

Wczoraj żona Wowy wzięła ode mnie mikrofalówkę, wentylator, młynek do kawy i urządzenie wielofunkcyjne - opowiadała swojemu mężowi kobieta, która założyła w Rosji nieformalne "centrum dystrybucji" skradzionych dóbr. Podkreśliła przy tym, że niektóre osoby próbują wykorzystać sytuację i wzbogacić się na "trofeach" wojennych.

Wowa przywiózł z Ukrainy cztery telewizory, trzy w pudełkach i jeden bez pudełka. Ten bez pudełka oddano jego żonie, a trzech pozostałych nie ma. Musiał to zabrać ten łajdak, który już dwa razy zachował się w taki sposób. Wyjaśnij to z nim - zwróciła się Rosjanka do swojego męża.