​Rosyjskie służby informują o uszkodzeniu kilku linii energetycznych prowadzących do elektrowni jądrowej w Kursu. Według FSB, winne są "ukraińskie grupy dywersyjne".

Federalna Służba Bezpieczeństwa poinformowała, że w sierpniu wysadzono sześć wież, których linie wysokiego napięcia prowadziły do elektrowni jądrowej w Kursku. Doprowadziło to do "naruszenia procesu technologicznego działania elektrowni jądrowej".

4, 9 i 12 sierpnia 2022 r. w rejonie Kurczatowa w obwodzie kurskim ukraińskie grupy dywersyjne wysadziły sześć wież linii wysokiego napięcia, przez które elektrownia jądrowa w Kursku dostarczała energię do przemysłu, do systemów podtrzymywania życia, infrastruktury społecznej i ludności zarówno rejonu, jak i sąsiednich obwodów kraju - napisano w komunikacie.

Służby prowadzą śledztwo w sprawie ataku terrorystycznego. FSB dodała, że wzmocniono ochronę obiektów jądrowych.

Seria wybuchów w Rosji i na Krymie

To kolejny raz, gdy Rosjanie oskarżają Ukraińców o sabotaże. Wcześniej resort obrony przekonywał, że w wyniku dywersji doszło do eksplozji w składzie amunicji pod Dżankojem na okupowanym Krymie. Według MON uszkodzone zostały linie energetyczne, kolejowe oraz niektóre budynki mieszkalne.

"Kommiersant" informował także o eksplozjach w bazie wojskowej w Gwardiejskoje na Krymie. 9 sierpnia z kolei doszło do serii eksplozji w jednostce w Nowofedoriwce, także znajdującej się na okupowanym półwyspie. O ataki podejrzewa się ukraińskie służby.

W samym obwodzie kurskim, graniczącym z Ukrainą, dochodziło wcześniej innych incydentów, jak zniszczenie linii kolejowych. W maju FSB zatrzymała mieszkańca regionu, który miał przygotowywać zamachy w miejscach, gdzie przebywają ludzie. Według Rosjan, mężczyzna działał w porozumienia z ukraińskimi służbami.