​Wielka Brytania jest bezpieczna, nie jesteśmy na progu wojny z Rosją i nikt nie planuje przywrócenia poboru do wojska - zapewnił we wtorek dowódca brytyjskich sił zbrojnych, admirał Tony Radakin.

W przemówieniu wygłoszonym podczas konferencji poświęconej bezpieczeństwu, która odbyła się w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Londynie, Radakin pośrednio odniósł się do ostrzeżeń wygłoszonych przed miesiącem przez dowódcę wojsk lądowych, gen. Patricka Sandersa. Powiedział on wówczas m.in., że zwykli obywatele powinni przejść przeszkolenie wojskowe na wypadek wojny z Rosją.

Radakin powiedział, że chce odnieść się do "bardziej sensacyjnych nagłówków" na temat zbliżającego się zagrożenia ze strony Rosji, a "tych, którzy mogli poczuć się zaniepokojeni niektórymi ostatnimi komentarzami, chce zapewnić, że Wielka Brytania jest bezpieczna". Nie jesteśmy u progu wojny z Rosją. Nie czeka nas inwazja - podkreślił.

Zapytany o słowa Sandersa na temat potrzeby przygotowania się do przyszłej wojny, adm. Radakin powiedział, że jest "ostrożny" co do sposobu, w jaki zostały one zinterpretowane i zaznaczył, że nie ma planów dotyczących konkretnego programu przygotowań do przyszłej wojny. Nikt w ministerstwie obrony nie mówi o poborze do wojska w tradycyjnym tego słowa znaczeniu - zapewnił.

Wyjaśnił, że członkostwo w NATO stanowi podstawę bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii, a sojusz ten pokona Rosję w każdej ewentualnej wojnie.

Niezaprzeczalnym faktem jest to, że jakikolwiek rosyjski atak lub wtargnięcie na terytorium NATO spowodowałoby przytłaczającą odpowiedź. Największym powodem, dla którego Putin nie chce konfliktu z NATO jest to, że Rosja przegrałaby. I to szybko - powiedział.

Zdaniem Radakina w nadchodzących latach taka konfrontacja jest mało prawdopodobna. 

Aby stanowić realne zagrożenie dla wschodniej flanki NATO w ciągu najbliższych 2-5 lat, Rosja musiałaby odtworzyć swoje zapasy czołgów i pojazdów opancerzonych, odbudować zapasy pocisków rakietowych dalekiego zasięgu i amunicji artyleryjskiej oraz wydostać się z przedłużającej się i trudnej wojny na Ukrainie - ocenił.