Polskie państwo i naród stoją ramię w ramię z Ukrainą; dziękujemy za wszystko i pamiętamy, kto pierwszy zaoferował Ukrainie karabin i chleb! - napisał na Twitterze sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RNBiO) Ołeksij Daniłow. To jego mocny wpis w czasie, gdyby na skutek wypowiedzi niektórych polityków doszło do ochłodzenia relacji na linii Warszawa – Kijów.

"Ukraina i Polska są zjednoczone w swojej unii niezłomnych! Jesteśmy wdzięczni za każdą złotówkę, pocisk czy życzliwe słowo; za każdą kobietę i dziecko, którym Polacy udzielili schronienia w swoich domach w najstraszniejszych chwilach naszej historii. Łączą nas wspólna europejska historia, miliony więzów rodzinnych i przyjacielskich oraz jeden cel - zniszczenie moskiewskiego potwora, który zaatakował naszą i waszą wolność" - oświadczył Ołeksjij Daniłow na Twitterze. Jego komunikat został opublikowanym w językach: polskim, ukraińskim i angielskim.

Sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy odniósł się również do sytuacji spornych w dwustronnych relacjach Warszawy i Kijowa.

"Napięcia Wielkiej Wojny (Ukrainy z Rosją - red.) czasami powodują emocjonalne działania i słowa, ale w naszej rodzinie jesteśmy niezależni (od czynników zewnętrznych - red.) i możemy rozwiązać wszelkie nieporozumienia bez żadnej pomocy" - podkreślił.

Daniłow także przypomniał, że to Polska była państwem, które jako pierwsze ofiarowało Ukrainie pomoc wojskową w początkowej fazie rosyjskiej agresji, rozpoczętej 24 lutego 2022 roku.

"Pamiętamy, kto pierwszy zaoferował Ukrainie karabin i chleb!" - napisał.

Dalej przypomniał, że "pierwszą partię broni po inwazji rosyjskiego państwa terrorystycznego (...) - moździerze, których tak bardzo potrzebujemy, przekazała nam Polska".

Charge d’affaires ambasady Ukrainy w MSZ

Wypowiedzi władz ukraińskich miały niewłaściwy, niepotrzebny charakter, były nacechowane złymi emocjami. To stanowisko szkodzi dobrym relacjom - mówił wiceszef MSZ Paweł Jabłoński po spotkaniu z charge d’affaires ambasady Ukrainy. Pod nieobecność w Polsce ambasadora Wasyla Zwarycza to on został zaproszony do resortu w związku z wypowiedziami zastępcy szefa kancelarii ukraińskiego prezydenta.

Wiceminister spraw zagranicznych powiedział, że Polska dalej będzie wspierać ten kraj, ale oczekuje zrozumienia dla "naszych potrzeb i naszej perspektywy".

W niektórych sprawach trudniej nam osiągnąć porozumienie. Nie jest to tajemnicą. Mówimy tu w ostatnim czasie o sprawie zboża, mówimy też o innych kwestiach, takich jak nierozliczona wciąż zbrodnia ludobójstwa i kwestia ekshumacji ofiar zbrodni popełnionej 80 lat temu na Wołyniu - powiedział Jabłoński.

Ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki w MSZ w Kijowie

Przypomnijmy, że wczoraj do ukraińskiego resortu spraw zagranicznych został zaproszony na rozmowę ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki. To spotkanie z dyplomatą dotyczyło także wcześniejszej wypowiedzi szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza.

"Podczas spotkania podkreślono, że komentarze (Przydacza) o rzekomej niewdzięczności Ukraińców za pomoc (udzieloną nam przez) Polskę są niezgodne z prawdą i niedopuszczalne. Jesteśmy przekonani, że przyjaźń ukraińsko-polska jest o wiele głębsza, niż (doraźne) cele polityczne. Polityka nie powinna kwestionować wzajemnego zrozumienia i siły relacji pomiędzy naszymi narodami" - podano w komunikacie ukraińskiego resortu spraw zagranicznych.

Prezydencki minister Marcin Przydacz na antenie telewizji publicznej mówił o ewentualnym przedłużeniu zakazu importu czterech produktów rolnych z Ukrainy.

To, co jest najważniejsze, to obrona interesów polskiego rolnika (..) Ukraina otrzymała bardzo dużo wsparcia od Polski, warto by było, żeby zaczęła doceniać jaką rolę przez ostatnie miesiące, lata dla Ukrainy pełniła Polska - stwierdził Przydacz.

Po tych słowach na Facebooku wypowiedział się Andrij Sybiga, zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy.

"Kategorycznie odrzucamy próby poszczególnych polskich polityków narzucenia polskiemu społeczeństwu bezzasadnej opinii, że Ukraina nie docenia pomocy Polski. To oczywiście gra własnych interesów, która nie ma nic wspólnego z ważnością. Manipulacja" - napisał.

I dodał: "Nie ma nic gorszego, niż gdy twój wybawca żąda od ciebie opłaty za ratunek, nawet gdy krwawisz".