50 pseudokibiców zatrzymali dotąd policjanci w sprawie zamieszek, do których doszło 3 maja podczas piłkarskiego finału Pucharu Polski na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy - poinformował rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. 31 osób zatrzymała policja z Poznania, 19 - warszawska. Prokuratura poinformowała, że 44 osobom postawiono już zarzuty.

Jeszcze we wtorek, gdy rozpoczęła się policyjna akcja, szef policji Andrzej Matejuk mówił, że zidentyfikowanych zostało ponad 70 chuliganów. W czwartek wiceszef MSWiA Adama Rapacki ocenił, że w sprawie tej zarzuty usłyszeć może kilkaset osób.

Do zamieszek doszło 3 maja. Chuligani zdemolowali stadion Zawiszy, gdzie w finale Pucharu Polski Legia Warszawa pokonała w rzutach karnych Lecha Poznań. Zgodę na organizację meczu wydała wojewoda kujawsko-pomorska mimo negatywnej opinii policji o bezpieczeństwie na stadionie. Szkody wyrządzone przez pseudokibiców sięgają kilkuset tysięcy złotych.

Śledztwo w sprawie burd prowadzi bydgoska prokuratura. Do tej pory zarzuty usłyszały 44 osoby. Dotyczą one m.in. niszczenia mienia, wtargnięcia na murawę boiska oraz czynnej napaści na funkcjonariuszy policji lub pracowników ochrony. W czterech przypadkach odstąpiono od stawiania zarzutów, uznając podejrzewanych jedynie za świadków. Wobec wszystkich osób, którym przedstawiono zarzuty, stosowane są podobne środki zapobiegawcze: dozór policyjny i bezwzględny zakaz stadionowy.

W jednym przypadku - pseudokibica, który kopnął operatorkę kamery telewizyjnej - zastosowano miesięczny areszt. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Został aresztowany na miesiąc, ze względu na obawę mataczenia i grożącą mu wysoką karę - do pięciu lat więzienia.

Prokuratura wyjaśnia także, czy nie doszło do zaniedbań ze strony organizatora, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo na stadionie.

Efektem burd w Bydgoszczy jest m.in. decyzja PZPN (podjęta po wniosku szefa policji), by do końca sezonu 2010/2011 mecze na wszystkich szczeblach rozgrywek odbywały się bez udziału przyjezdnych kibiców.