Rosjanie zgromadzili na granicy z Ukrainą kilka tysięcy żołnierzy – poinformował sekretarz generalny NATO. Anders Fogh Rasmussen dodał, że siły te prowadzą ćwiczenia wojskowe. Według niego ich obecność negatywnie wpłynie na zakończenie konfliktu.

Widzimy rozbudowę sił (rosyjskich) przy ukraińskiej granicy. Rozmieścili tam co najmniej kilka tysięcy żołnierzy - powiedział Rasmussen w Londynie.

Podkreślił, że takie działania nie służą rozładowaniu napięcia między Rosją a Ukrainą i są "krokiem w tył" w działaniach pokojowych. Podkreślił, że wysłanie nad granicę nowych wojsk może sugerować, że "Rosja pozostawia sobie otwartą opcję dalszego ingerowania w wydarzenia na Ukrainie".  

Społeczność międzynarodowa będzie musiała ostro zareagować, jeżeli Rosja będzie dalej ingerować na Ukrainie. Doprowadzi to do poważniejszych sankcji ekonomicznych wymierzonych w Rosję, które przyniosą bardzo niszczące skutki dla tamtejszej gospodarki - powiedział Rssmussen.  

W połowie maja Rasmussen mówił w wywiadzie prasowym, że NATO przygotowuje się na podjęcie kroków mających pomóc Ukrainie bronić się w sytuacji impasu z Rosją. Sojusz musi też dostosować się do tego, że Moskwa obecnie postrzega go jako swego przeciwnika.

4 czerwca naczelny dowódca wojsk NATO w Europie, amerykański generał Philip Breedlove ostrzegał, że mimo iż Rosja wycofuje większość swoich wojsk znad granicy z Ukrainą, część rosyjskich sił "wygląda, jakby zamierzała pozostać". Na spotkaniu z dziennikarzami w Brukseli generał mówił też o bardzo dużej aktywności nieregularnych sił rosyjskich, oddziałów wspieranych przez Rosję i o rosyjskim finansowaniu działań na wschodzie Ukrainy; podkreślił, że "musi się to skończyć".  

NATO szacuje, że w szczytowym okresie Rosja miała na granicy z Ukrainą ok. 40 tys. żołnierzy. 

(mpw)