​Prezydent Rosji Władimir Putin zarzucił międzynarodowym organizacjom broniącym praw człowieka przymykanie oczu na, jak to ujął, "brutalne łamanie fundamentalnych praw człowieka" na południowym wschodzie Ukrainy. "Ludzie są tam poddawani torturom, brutalnym i urągającym ich godności karom, dyskryminacji i niepraworządnym decyzjom" - mówił.

Putin ocenił również, że wydarzenia na Ukrainie "obnażyły pełnowymiarowy kryzys prawa międzynarodowego, bazowych norm Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz Konwencji w sprawie zapobiegania i karania za zbrodnie ludobójstwa".

Jesteśmy świadkami podwójnych standardów w ocenie zbrodni przeciwko ludności cywilnej na południowym wschodzie Ukrainy, łamania fundamentalnych praw człowieka, w tym prawa do życia i prawa do nietykalności. Ludzie są tam poddawani torturom, brutalnym i urągającym ich godności karom, dyskryminacji i niepraworządnym decyzjom - zauważył na spotkaniu z Radą ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie FR.

Prezydent Rosji mówił również, że "wiele międzynarodowych organizacji broniących praw człowieka przymyka na to oczy, cynicznie odwraca się od tego". Jednocześnie pochwalił rosyjskich obrońców praw człowieka za zajęcie "uczciwego stanowiska" w sprawie wydarzeń na Ukrainie.

Putin ocenił, że "główną tragedią" w sytuacji wokół Ukrainy jest "wyobcowanie między ukraińskim i rosyjskim narodem". Jest to największa tragedia. I nie bacząc na wszystkie występujące dzisiaj problemy, trzeba szukać sposobów, aby wyjść z tego stanu. Trzeba to robić razem z władzami Ukrainy - powiedział prezydent.

Rada ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka jest ciałem doradczym prezydenta Rosji. Zasiadają w niej przedstawiciele organizacji pozarządowych, w tym również krytycznych wobec Kremla, a także naukowcy i znani publicyści. Na jej czele stoi obrońca praw człowieka Michaił Fiedotow.

(abs)