USA nie wykluczają, że mogłyby nałożyć sankcje na prezydenta Rosji Władimira Putina z powodu kryzysu na Ukrainie - oświadczyła rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki. Przyznała jednak, że Waszyngton szybko nie zdecyduje się na taki krok.

Psaki udzieliła wywiadu na Twitterze szefowi rosyjskiej stacji radiowej "Echo Moskwy" Alieksiejowi Wieniediktowowi.  
 
Pytana, czy USA rozważają objęcie Putina sankcjami, rzeczniczka odpisała: Tak. Ważne pokazanie konsekwencji. USA są w stanie objąć sankcjami osoby, firmy i sektory. Sankcje nie są celem. Celem deeskalacja.
 
Dodała, że "rozpatruje się szereg osób". Jeszcze wiele osób, przeciwko którym można wprowadzić sankcje, zanim będziemy dyskutować o prezydencie Putinie - napisała.
 
Pytana o wypowiedzi Putina, który utrzymuje, że Rosja nie miesza się w wydarzenia na wschodzie Ukrainy, gdzie prorosyjscy separatyści zajęli budynki państwowe, Psaki odpisała: Retoryka Putina nie zgadza się z faktami w rzeczywistości.
 
W odpowiedzi na aneksję Krymu USA nałożyły już sankcje w postaci zamrożenia aktywów i/lub zakazu wizowego wobec ok. 30 Rosjan, w tym wysokiej rangi urzędników i osób z najbliższego kręgu prezydenta Putina, a także kilku oligarchów, którzy dorobili się przy nim ogromnych majątków. Sankcjami objęty został też Bank Rossija z Petersburga, obsługujący wielu ludzi ze szczytów rosyjskiej władzy.  

Waszyngton ostrzega Moskwę przed kolejnymi sankcjami, jeśli nie będzie ona przestrzegała porozumienia, zawartego w ubiegłym tygodniu w Genewie między Rosją, USA, UE a Ukrainą.

(mpw)