Serena Williams nie wygra w tym roku US Open, a tym samym nie zdobędzie 24. tytułu wielkoszlemowego i nie wyrówna rekordu wszech czasów Australijki Margaret Court. Amerykańska tenisistka uległa w półfinale Białorusince Wiktorii Azarence 6:1, 3:6, 3:6.

Wiktoria Azarenka, która po raz trzeci zaprezentuje się w decydującym meczu nowojorskiej imprezy, zagra w sobotę z rozstawioną z "czwórką" Japonką Naomi Osaką.

Zajmująca 27. miejsce w rankingu WTA Białorusinka w wielkoszlemowym finale zagra po raz piąty. W dorobku ma zwycięstwo w Australian Open 2012 i 2013.

Azarenka, która niespełna cztery lata temu urodziła syna, dodatkowo ma na koncie dwa tytuły w zmaganiach tej rangi w mikście, z czego jeden wywalczony w US Open (2007). 31-letnia tenisistka z Mińska, która w trzeciej rundzie tegorocznej edycji wyeliminowała Igę Świątek, w wielkoszlemowym półfinale wystąpiła po raz pierwszy od siedmiu lat.

Ze starszą o osiem lat i rozstawioną z "trójką" Williams zmierzyła się po raz 23., ale dopiero piąty raz wyszła z konfrontacji - zwycięsko. Nigdy wcześniej nie wygrała ze słynną rywalką w Wielkim Szlemie, a do czwartku spotkały się w takich turniejach dziesięciokrotnie.


Ósma na światowej liście Amerykanka po raz 14. w karierze i 11. z rzędu znalazła się w czołowej "czwórce" US Open. Poprzednio zabrakło jej na tym etapie w 2007 roku. W tej fazie zmagań w Wielkim Szlemie zaprezentowała się zaś po raz 39. Walczyła teraz o 34. taki finał, z czego 11. na kortach twardych Flushing Meadows. Triumfowała na nich sześciokrotnie (1999, 2002, 2008, 2012-2014).


Od trzech lat czeka ona na upragniony 24. tytuł wielkoszlemowy w singlu. Od kiedy wróciła do gry po przerwie macierzyńskiej wiosną 2018 roku, to czterokrotnie dotarła do finału zawodów tej rangi (w tym dwukrotnie w Nowym Jorku), ale za każdym razem schodziła z kortu pokonana.