Ich historia to dowód na to, że dobro wraca. Kiedyś ktoś pomógł im - dziś oni wspierają innych. I to z jaką siłą! Kasia i Miłosz prowadzą popularny warszawski klub crossfit i są darczyńcami Szlachetnej Paczki.

Udział w Szlachetnej Paczce podpowiedziała im jedna z zawodniczek trenujących w ich klubie. Idea mądrej pomocy, skierowanej do konkretnych osób i odpowiadającej na ściśle określone potrzeby, bardzo im się spodobała. Postanowili, że zostaną darczyńcami. A że działać lubią z rozmachem, szybko zorganizowali wydarzenie, w które zaangażowało się... aż 150 osób!

Szlachetne miliony

Szlachetna Paczka to jeden z największych i najskuteczniejszych programów społecznych w Polsce. Istnieje od 2001 roku i jest jedynym na świecie systemem pomocy bezpośredniej, który łączy ogromną skalę działania z tym, że konkretny człowiek wciąż pomaga w nim konkretnemu człowiekowi. Przez 18 lat w działania Paczki włączyło się blisko 4 mln osób, a łączna wartość pomocy materialnej, przekazanej ponad 150 tys. rodzin w potrzebie przekroczyła ćwierć miliarda złotych. Tylko w ubiegłym roku darczyńcami Szlachetnej Paczki zostało ponad 700 tys. osób w całej Polsce. Wśród nich - Kasia i Miłosz, a także ich przyjaciele i znajomi z klubu crossfit.


Jak karabin

Założyli go cztery lata temu i poświęcają mu niemal każdą chwilę. Dzień zaczynają przed szóstą, bo od szóstej otwarty jest klub (mieszkają nad nim), a kończą po dwudziestej drugiej. Zostaje chwila na sprzątnięcie i zgaszenie światła. Gdy startowali, byli dopiero piątym klubem crossfitowym w Warszawie i chociaż nie mieli pojęcia o prowadzeniu biznesu, dzięki wsparciu znajomych, marketingowi szeptanemu i odwadze do działania metodą prób i błędów, odnieśli sukces.

Jestem bardzo impulsywna. U mnie jest bach, bach, bach - mówi Kasia.

Krzyczy, krzyczy, krzyczy, ale za chwilę się uciszy i za dziesięć minut powie: "Wiesz co? Może i miałeś rację..." - uśmiecha się Miłosz.

Albo za pół roku - puentuje jego żona.

Jak rodzina

Małżeństwem są od niedawna. Gdzie Miłosz oświadczył się Kasi? Oczywiście w ich klubie. Wesele też tam zorganizowali i zaprosili na nie wszystkie trenujące u nich osoby. Kiedy rzucili hasło, by wspólnie przygotować Szlachetną Paczkę, na odpowiedź nie musieli długo czekać.

Zaangażowali się wszyscy nasi klubowicze. Każdy chciał pomóc. Albo finansowo, albo przynosząc rzeczy, które znalazły się na liście potrzeb wybranej przez nas rodziny - wspomina Kasia.

Znalazły się na niej m.in. pralka, piętrowe łóżko oraz buty zimowe dla dzieci.

Gdy zobaczyliśmy, czego komuś może brakować do codziennego funkcjonowania, aż trudno było nam to sobie wyobrazić - przyznają. To były rzeczy, które my po prostu mamy. Tak oczywiste, że nawet tego nie doceniamy - dodają.

W podziękowaniu za przekazane wsparcie, od rodziny otrzymali obrazki narysowane specjalnie dla nich przez dzieci. Oprawili je i umieścili na honorowym miejscu w mieszkaniu i w klubie.

Jak Mikołaj

Kasia i Miłosz udział w Paczce wspominają jako jedno z najlepszych swoich doświadczeń w ubiegłym roku.

Bardzo się cieszę, że mogłam w ten sposób pomóc - mówi Kasia. Dookoła nas jest bardzo wielu potrzebujących, często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Mijamy ich, nie zauważamy. A trzeba się zatrzymać. Zastanowić się nad tym, co w życiu jest naprawdę ważne, otworzyć się na drugiego człowieka i pomóc - zaznacza.

Wiele nam jeszcze brakuje do Świętego Mikołaja, ale może nie jesteśmy na najgorszej drodze - kończy.