Unia Europejska nie ma kompetencji w zakresie prawa aborcyjnego - powiedziała w środę podczas dyskusji w europarlamencie Helena Dalli, komisarz UE ds. równości. Debata została zorganizowana w związku z wyrokiem polskiego TK zakazującego aborcji eugenicznej.

Unia Europejska nie ma kompetencji jeśli chodzi o prawo do aborcji w państwach członkowskich. Ustawodawstwo dotyczące aborcji jest w gestii państw członkowskich. Ale kiedy korzystają one ze swoich kompetencji, to państwa członkowskie muszą szanować prawa podstawowe, które ich wiążą w kontekście ich konstytucji i prawa międzynarodowego - przekonywała komisarz Helena Dalli.

Wejście wyroku w życie doprowadziło do prawie zupełnego zakazu aborcji. Aborcja nie będzie możliwa z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. W praktyce oznacza to, że podstawa prawna z której wcześniej korzystano w przypadku 98 proc. aborcji w Polsce została zniesiona - dodała.

Stały przedstawiciel Polski przy UE: Walczymy o prawo do życia

Ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś powiedział, że zgodnie z art. 168 ust. 7 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej polityka zdrowotna pozostaje w gestii państw członkowskich, a także wyłączną odpowiedzialnością państw członkowskich jest regulowanie kwestii przerywania ciąży.

Chciałbym również podkreślić, że Polska złożyła w 2003 roku deklarację rządową dotyczącą moralności publicznej do Traktatu Akcesyjnego. Z powyższej deklaracji wynika, że polski rząd rozumie, iż nic w postanowieniach Traktatu o Unii Europejskiej, Traktacie ustanawiającym Wspólnoty Europejskie oraz postanowieniach zmieniających lub uzupełniających te traktaty nie stanowi przeszkody dla Polski w uregulowaniu kwestii o znaczeniu moralnym, a także kwestii związanych z ochroną życia ludzkiego - zaznaczył.

Dodał, że zasady zawarte w tej deklaracji niezmiennie determinują stanowisko Polski m.in. w sprawach dotyczących aborcji. Polska konsekwentnie walczy o prawo do życia i nie oczekuje politycznych ingerencji ze strony unijnych instytucji w tej sprawie - zaznaczył.

Sadoś powiedział też, że Trybunał Konstytucyjny w Polsce w swoim orzeczeniu ponownie stwierdził, że od chwili poczęcia każdy człowiek ma prawo do życia i każde życie ludzkie ma tę samą wartość. Trybunał podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko z 1997 r., zgodnie z którym życie ludzkie jest wartością na każdym etapie jego rozwoju i powinno być chronione przez ustawodawcę jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne - powiedział.

Dodał, że orzeczenie TK nie łamie polskich międzynarodowych zobowiązań jeśli chodzi o prawa człowieka.

Gorąca debata w PE

Mówicie państwo często o praworządności. Pamiętajcie, że praworządność to działanie w granicach prawa i przestrzeganie prawa. Tak się składa, że nie macie prawa zajmować się kwestią aborcji ani kwestiami zdrowia. Dobrze wiecie, że te dwie kwestie należą do państw członkowskich. W związku z tym bezczelnie łamiecie prawo - oznajmił europoseł Zjednoczonej Prawicy Patryk Jaki przemawiając na wysłuchaniu zorganizowanym przez komisje Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) oraz Praw Kobiet i Równouprawnienia (FEMM) Parlamentu Europejskiego.

Mówicie, że gender i aborcja jest zapisana w traktatach. Gdzie konkretnie? Który konkretnie punkt? Bardzo dobrze wiecie, że jest to nieprawda. Interpretujecie to z innego punktu o wartości zdrowia kobiety. A gdzie jest wartość życia osoby niepełnosprawnej, osoby która się jeszcze nie narodziła? (...) Dla dużej części Polaków wartość życia ma takie samo znaczenie w przypadku osoby niepełnosprawnej jak i kobiety czy mężczyzny pełnosprawnego - podkreślił polski eurodeputowany.

Przypomniał, że w Polsce nadal istnieją dwie przesłanki do aborcji, a o ewentualnym zastosowaniu trzeciej w dużej mierze decydują lekarze.

Mówicie, że takie orzeczenie stawia pod znakiem zapytania niezależność TK w Polsce. To może od razu załączcie listę orzeczeń, które są zgodne z prawem i takich które są niezgodne z prawem i to będzie prawdziwa niezawisłość w Unii Europejskiej - ironizował Jaki.

Andrzej Halicki (PO) w imieniu największej frakcji europarlamentu, Europejskiej Partii Ludowej (EPL), oskarżał polski rząd, że odmawia PE i KE zajmowania się kwestiami praworządności, obrony praw człowieka i praw obywatelskich. Żeby realnie bronić praw kobiet w imieniu EPL wzywam KE by przeszła od słów do czynów. Czas najwyższy uznać fakt niewłaściwego powołania TK w Polsce i złożyć odpowiedni wniosek do TSUE - postulował eurodeputowany.

Reprezentantka Zielonych Sylwia Spurek z kolei zaatakowała również Komisję Europejską. Mamy dość słuchania, że ochrona prawa do aborcji wykracza poza kompetencje Unii Europejskiej. Że Komisja nic nie może w tej sprawie zrobić. Jestem prawniczką i liczę na to, że Komisja znajdzie rozwiązanie prawne, aby zapewnić wszystkim Europejkom dostęp do legalnej i bezpiecznej aborcji. Rozwiązanie, które pozwoli wszcząć procedurę naruszeniową przeciwko Polsce - domagała się polityk.

Jadwiga Wiśniewska (PiS) powiedziała z kolei, że aborcja jest odebraniem życia nienarodzonemu dziecku. Dziecku, które ma prawo do leczenia, do życia. Mówicie państwo, że aborcja jest OK. Aborcja nie jest nie była i nigdy nie będzie OK. Chcecie, aby aborcja stała się kolejny środkiem antykoncepcyjnym, czy kolejnym krokiem zwolenników aborcji będzie wprowadzenie eutanazji dzieci, które miały urodzić się zdrowe, a urodziły się chore? - pytała europosłanka przemawiająca w imieniu grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR).

Lempart: Atak polskiego rządu na prawa kobiet

Liderka Strajku Kobiet Marta Lempart podczas debaty zaapelowała o wsparcie polityków europejskich dla protestów w Polsce dotyczących kwestii aborcji. Przekonywała, że w Polsce dochodzi do "ataku polskiego rządu na prawa kobiet".

Jak powiedziała, jest jednym z wielu obywateli, którzy wyszli w Polsce na ulice, by walczyć o demokrację i praworządność.

W ciągu tych lat nie mieliśmy jasnej odpowiedzi, dlaczego praworządność jest tak ważna. Teraz już mamy. Otrzymaliśmy ją od (prezes TK) Julii Przyłębskiej, która poinformowała nas o de facto zakazie aborcji w Polsce - powiedziała Lempart.

Dodała, że w Polsce dochodzi do "ataku polskiego rządu na prawa kobiet". Jako Strajk Kobiet wychodzimy na ulice, walczymy o nasze prawa od czterech lat. (...) Jesteśmy bite, traktuje się nas gazem, ryzykujemy naszym życiem. Ale nadal tak robimy. My Polki to robimy, my Polacy to robimy - powiedziała.

Rząd polski, muszą o tym Państwo wiedzieć, nigdy nie miał tak niskiego poparcia w sondażach. Gdy Państwo na mnie patrzą, to widzą jedną z tysięcy osób, które do tego doprowadziły. Zrobiliśmy to pomimo państwowej przemocy, pomimo propagandy. (...) Drodzy politycy europejscy, ja Państwa nie proszę o deklaracje, obawy, ja domagam się działań. Jestem obywatelką Europy i Państwa obowiązkiem jest walczyć o mnie, o Europejkę, o moje prawa. (...) Musicie zrobić więcej i działać szybko - powiedziała Lempart.