Tuż przed rozpoczęciem półfinału mistrzostw Europy siatkarzy media obiegła informacja, że Bartosz Kurek nie zagra ze Słowenią. Atakującemu powrócił ból, z którym zmagał się przed turniejem, nie wystąpi więc także w finale. „Nie wiemy, co się dzieje” – przyznał trener Polaków Nikola Grbić.

Problemy Kurka zaczęły się na początku lipca, podczas ostatniego turnieju fazy interkontynentalnej Ligi Narodów. Atakujący wystąpił później w finałach tych rozgrywek, jednak nie zagrał w dwóch ostatnich meczach, bowiem ponownie zaczął mu doskwierać ból, który odczuwał wcześniej.

Kilka tygodni między Ligą Narodów a mistrzostwami Europy sztab szkoleniowy poświęcił na to, by wyleczyć kapitana polskiej reprezentacji i doprowadzić go do formy na kolejną imprezę. Udało się i Kurek pojechał do Macedonii Północnej, gdzie kilkukrotnie pojawił się na boisku. W fazie pucharowej zanotował zmianę jedynie w 1/8 finału. W czwartek przed półfinałem poinformowano, że nie wystąpi w dwóch ostatnich spotkaniach rozgrywek, bowiem zmaga się z tymi samymi problemami zdrowotnymi, co wcześniej.

Zdarzyło się to podczas rozgrzewki przed ćwierćfinałem z Serbią, poczuł ból w tym samym miejscu. Nie wiemy, co się dzieje. Naszym zdaniem zrobiliśmy wszystko, co powinniśmy. Wiemy, że nie zagra w finale. Kiedy wrócimy do Polski, zrobimy rezonans pleców i kolana, by spróbować zlokalizować źródło problemu. Myśleliśmy, że biorą się one z nierównej siły w obu nogach, ale teraz jest taka sama, więc musi to być coś innego - wyjaśnił trener biało-czerwonych po wygranym w Rzymie 3:1 półfinale ME ze Słowenią.

Co z kwalifikacjami do igrzysk?

Zapytany o to, czy rozważa powołanie innego zawodnika w miejsce Kurka na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Paryżu, który zostanie rozegrany na początku października, szkoleniowiec nie chciał dać jednoznacznej odpowiedzi.

Nie chcę nic przewidywać zanim wrócimy do Polski - stwierdził krótko.

Nieobecność Kurka oznacza, że w sobotnim finale mistrzostw Europy Łukasz Kaczmarek nie będzie miał zmiennika na pozycji atakującego, ale opcją awaryjną jest Aleksander Śliwka, który był już przesuwany do ataku.

To jedna z opcji, ale pamiętajmy, że Olek to jeden z najlepszych ofensywnych przyjmujących na świecie jak dotąd, więc też nie chciałbym go stracić na tej pozycji. Obyśmy nie musieli korzystać z wyjść awaryjnych - dodał trener.

"Pech nie opuszcza go w tym sezonie"

Z ust kolegów Kurka z reprezentacji padały po meczu słowa wsparcia, wszyscy zgodnie podkreślali, jak ważny jest on dla drużyny.

Jesteśmy tak świetną grupą, że się wspieramy. Jest nam niesamowicie przykro z powodu Bartka, bo wiemy, jakim jest świetnym człowiekiem i sportowcem, a pech nie opuszcza go w tym sezonie. Mimo że wydawało się, że wszystko jest ok, to ból powrócił. To dla niego bardzo trudne i współczuję mu, bo wiem, jak ciężko pracował na to, by wrócić do dyspozycji. Szczęście w nieszczęściu, że mamy wielu zawodników na różnych pozycjach i jak ktoś wypada, to ta jakość u nas nie spada - podkreślił Kaczmarek.

Mamy nadzieję, że jak najszybciej wróci do zdrowia i będzie mógł nam pomóc, bo jest kapitalnym zawodnikiem, jednym z najlepszych na świecie i przede wszystkim naszym liderem i kapitanem. Życzymy mu bardzo dużo zdrowia, cieszymy się, że jest z nami, wspiera nas bardzo mocno z boku i ten spokój, który od niego bije jest nam bardzo potrzebny - dodał Śliwka.

Finałowe starcie Polaków z Włochami zostanie rozegrane w sobotę o godz. 21.