Celem międzynarodowej interwencji w Libii nie jest zabicie Muammara Kaddafiego, lecz osłabienie jego aparatu represji - powiedział szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe. Jego zdaniem operacja libijska potrwa nie dłużej niż kilka miesięcy.

Naszym celem nie jest zabicie Kaddafiego - oświadczył Juppe w telewizji France24, nazywając "dodatkową stratą" śmierć syna libijskiego dyktatora Saifa al-Araba, w niedawnym bombardowaniu NATO.

Szef francuskiego MSZ podkreślił, że ataki sojuszu wymierzone są "w cele wojskowe w w Trypolisie".

Nie ma mowy o tym, że ugrzęźniemy w Libii - zaznaczył Juppe, dodając, że po siedmiu tygodniach (od rozpoczęcia interwencji) nie można mówić o stagnacji. Wyraził nadzieję, że interwencja nie potrwa dłużej niż kilka tygodni, co najwyżej kilka miesięcy.

Minister odrzucił także jakiekolwiek "pozorne zawieszenie broni", które utrwaliłoby obecną sytuację w Libii i groziłoby podziałem kraju.

Najmłodszy syn Kadfafiego, Saif al-Arab, oraz trójka wnuków libijskiego przywódcy zginęło w ataku NATO przeprowadzonym w nocy z soboty na niedzielę. Rzecznik Kaddafiego oskarżał siły sojuszu o próbę zabicia przywódcy Libii.