Koalicja pęka, Amerykanie ukrywają się za plecami Europy, członkowie Unii Europejskiej odwracają się do siebie plecami. Tak francuska prasa komentuje spory o to, kto ma dowodzić interwencją przeciwko reżimowi Kadafiego oraz polemiki w sprawie słuszności i legalności przedsięwziętych działań zbrojnych.

"Świt Odysei" spowodował ostre podziały w Unii Europejskiej, które ciężko będzie przezwyciężyć - twierdzi "Liberation". Dziennik przypomina, że wojna w Iraku na długo skłóciła francusko-niemiecki tandem, który się jej sprzeciwiał, z wieloma innymi członkami Unii.

Teraz według komentatorów sytuacja jest jeszcze gorsza, bo po obu stronach barykady znalazły się Paryż i Berlin, które są lokomotywą zjednoczonej Europy. Nicolas Sarkozy, który chciał początkowo, by interwencją dowodziła Unia, co według niego przyśpieszyłoby w praktyce stworzenie europejskich sil zbrojnych, jest wściekły na Merkel. Według "Liberation" szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe ostro pokłócił się wczoraj w Brukseli z swoim niemieckim odpowiednikiem.

"Berlusconii woli Kadafiego od Sarkozy'ego!" - komentują nieoficjalnie paryscy dyplomaci. "Liberation" zauważa, że również Polska odnosi się do interwencji zbrojnej z dużą rezerwą, nie mówiąc już o Bułgarii, według której chodzi o awanturę o libijską ropę. Londyn chce dowództwa NATO. Sprzeciwia się temu Paryż. O projekcie tworzenia europejskich sił zbrojnych trzeba będzie na razie zapomnieć - komentują francuskie media.