NATO będzie kontynuować operację w Libii, aby uniknąć straty niewyobrażalnej liczby cywilów - powiedział sekretarz generalny sojuszu Anders Fogh Rasmusen. To reakcja na żądanie Włoch, by wstrzymać działania sojuszu w tym północnoafrykańskim kraju.

NATO będzie kontynuować swoją misję, gdyż jeśli się zatrzymamy, straci życie niewyobrażalna liczba cywilów. W ostatnich dniach powiedziano, że akcje sojuszu mogły doprowadzić do strat cywilnych (...) Głęboko żałuję straty każdego istnienia ludzkiego w tym konflikcie. Lecz nie zapominajcie, że to reżim Muammara Kaddafiego wszczął konflikt, atakując własną ludność, a nie NATO - powiedział Rasmussen.

To siły Kaddafiego bombardują miasta przy użyciu czołgów i ciężkiej artylerii, a nie NATO. I to reżim Kaddafiego wystrzeliwuje rakiety z meczetów i bunkrów usytuowanych w pobliżu dziecięcych placów zabaw - dodał.

Włochy zażądały wcześniej "natychmiastowego wstrzymania" działań zbrojnych w Libii, aby można było utworzyć korytarze humanitarne w celu udzielenia pomocy ludności.

Z kolei Francja sprzeciwiła się "wszelkiemu zawieszaniu działań" międzynarodowej koalicji w Libii. Według Paryża wstrzymanie działań mogłoby pozwolić Kadafiemu na zreorganizowanie swych sił.

Sojusz przyznał się do omyłkowego zabicia cywilów w czasie nocnego ataku na Trypolis w niedzielę, kiedy to zginęło dziewięć osób, w tym pięciu członków jednej rodziny. Z kolei 16 czerwca NATO przez pomyłkę zaatakowało w okolicach Bregi kolumnę pojazdów należących do rebeliantów.