Francuski rząd nie podaje na razie kosztów interwencji zbrojnej przeciwko reżimowi Kadafiego. Podkreśla, że najważniejsze jest ratowanie libijskich cywilów. Eksperci szacują jednak, że pierwsze trzy dni działań francuskiego lotnictwa nad Libia kosztowały co najmniej 160 milionów euro.

Suma ta dotyczy tylko lotów francuskich samolotów bojowych typu "Rafale". Nie wliczono na przykład kosztów amunicji. Resort obrony poinformował, że w ciągu pierwszych trzech dni interwencji zbrojnej "Rafale" odbyły w sumie 4 tysiące godzin lotów. Duża część tych działań zostanie zaksięgowana jako przewidziane w resortowym budżecie "treningi pilotów".

Wielu komentatorów sugeruje, że udane bombardowania oddziałów Kadafiego wokół miasta Bengazi, które jest bastionem libijskiej opozycji w momencie, kiedy działały jeszcze wszystkie bazy lotnicze i obrona przeciwlotnicza sil dyktatora, mogą stanowić dodatkową reklamę dla "Rafali".

Mimo starań prezydenta Sarkozy'ego, Francji nie udało się dotąd sprzedać ani jednej maszyny tego typu za granicą. Te wielofunkcyjne samoloty bojowe uważane są zbyt drogie. Koszt produkcji każdego egzemplarza szacowany jest na ponad 140 milionów euro.

Jeżeli interwencja przeciwko reżimowi Kadafiego będzie się przedłużać, koszty znacznie wzrosną, bo do akcji wkraczają m.in. największy europejski lotniskowiec "Charles de Gaulle" i trzy eskortujące go francuskie okręty wojenne.