Wielka Brytania i inne państwa NATO pracują nad planami wysłania samolotów do Libii i uzbrojenia politycznych przeciwników pułkownika Muammara Kadafiego - donoszą brytyjskie media. Premier David Cameron polecił szefowi sztabu gen. Davidowi Richardsowi, by opracował plan ustanowienia w Libii strefy zakazu lotów. Podobny obowiązywał na południu i północy Iraku i miał chronić Kurdów i szyitów przed reżimem Saddama Husajna.

"Times" powątpiewa jednak, czy Londyn będzie mógł wziąć na siebie wiodącą rolę w ewentualnej zbrojnej rozprawie z Kadafim. Resort obrony musi zaoszczędzić dodatkowy miliard funtów w najbliższym roku. W październiku ub. r. zdecydowano o wycofaniu z użytku lotniskowca HMS Ark Royal.

Tymczasem publicysta "Financial Timesa" Gideon Rachman sądzi, że dla Libii będzie lepiej, jeśli wyzwoli się sama. Zwraca on uwagę na ścieranie się dwóch filozofii "nigdy więcej". Pierwsza z nich czerpie naukę z lekcji rwandyjskiej i srebrenickiej. Zachód nie zdołał wtedy zapobiec masakrom ludności cywilnej na dużą skalę. Uznano więc, że międzynarodowa społeczność ma obowiązek ochrony bezpieczeństwa i prawa do życia ludności cywilnej, a zatem ma prawo do zbrojnej interwencji.

Druga filozofia "nigdy więcej" czerpie z doświadczeń zbrojnej interwencji w Iraku. Operacja okazała się być źle zaplanowana na sytuację po obaleniu Saddama Husajna. Doprowadziła do umocnienia Iranu w regionie, czystek etnicznych, obniżenia poziomu życia irackiej ludności cywilnej, braku bezpieczeństwa i innych negatywnych skutków.

Ten drugi aspekt filozofii "nigdy więcej" Rachman uważa za silniejszy i uznaje to za podejście słuszne. Według niego będzie dużo okazji, by pomóc Libii, gdy się sama wyzwoli. Zbrojna interwencja międzynarodowa (...) na dłuższą metę zaszkodziłaby jedynej, realnej szansie pokoju i stabilizacji w regionie, której źródłem jest nadzieja, iż przyszłość Bliskiego Wschodu zostanie określona przez zwykłych ludzi, a nie przez dyktatorów rodzimego chowu, lub zagraniczne rządy - stwierdził.

Z kolei ekspert brytyjskiego ośrodka badawczego nad wojskowością i bezpieczeństwem (RUSI) Shashank Joshi powiedział telewizji Channel 4, że Kadafi zachował część arsenału broni chemicznej. Zdaniem Joshiego, libijski dyktator nie zawaha się jej użyć. Już teraz uczestnicy powstania są ostrzeliwani z ciężkiej broni, w tym artylerii przeciwlotniczej.

Ocena organizacji OPCW (Organization for the Prohibition of Chemical Weapons) zabiegającej o wyeliminowanie broni chemicznej, cytowana przez Channel 4 przyznaje, że Libia ma ok. 9,5 ton gazu musztardowego, ale najprawdopodobniej nie ma środków przenoszenia.