"To mało prawdopodobne" - tak pełnomocnik rodziny Olewników, mecenas Bogdan Borkowski komentuje pojawiające się w mediach hipotezy o ukraińskiej prostytutce w domu Krzysztofa Olewnika. W noc, kiedy został uprowadzony, biznesmen miał też odwiedzić agencję towarzyską.

Według mecenasa, gdyby informacja o ukraińskiej prostytutce była prawdziwa, kobieta powinna zostać zatrzymana.

Powinny zostać z nią przeprowadzone czynności procesowe, nie wykluczając również jej udziału w uprowadzeniu, a już na pewno groziłoby jej śmiertelne niebezpieczeństwo - powiedział mecenas. Zdaniem Borkowskiego informacja o pobycie Krzysztofa Olewnika w noc porwania w agencji towarzyskiej "nie znajduje absolutnie" potwierdzenia w aktach sprawy.

To również traktuję jako informację, która powinna być oczywiście procesowo weryfikowana, ale pojawienie się tej informacji właśnie teraz, robi z niej informację mało wiarygodną - dodał pełnomocnik Olewników. Wyjaśnił, że jeżeli byłyby dowody, np. zdjęcia monitoringu, o pobycie Krzysztofa Olewnika w agencji towarzyskiej, to taką informację należałoby potraktować bardzo poważnie. Natomiast jeżeli informacja ta pochodziłaby z zeznań świadka lub innych relacji, to trzeba podejść do niej "z dużą ostrożnością".

Niewykluczone, że gdańska prokuratura apelacyjna będzie chciała ponownie przesłuchać skazanych sprawców porwania i przetrzymywania Krzysztofa Olewnika. Mecenas przyznał jednak, że do takich zeznań "podchodziłby z dużą ostrożnością", bo osoby te, "znając prasowe doniesienia, spekulacje, mogą pewne rzeczy dopasowywać".

Borkowski potwierdził, że skazany na dożywocie za zabójstwo Krzysztofa Olewnika Robert Pazik, który w 2009 r. został znaleziony powieszony w celi płockiego Zakładu Karnego, po ogłoszeniu wyroku powiedział: Ale to wszystko nie tak było.

To było bardzo szokujące stwierdzenie. Ono nie zostało nigdzie zaprotokołowane, ale byłem świadkiem tej wypowiedzi - przyznał Borkowski. Przypomniał, że Pazik nie odzywał się w sali sądowej i nie składał wyjaśnień.

Prokurator generalny Andrzej Seremet chce rozmawiać z gdańskimi prokuratorami m.in. o ostatnie ustalenia w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku potwierdziła we wtorek, że próbuje ustalić tożsamość osoby, której krew znaleziono niedawno w domu biznesmena.

Jak powiedział rzecznik prasowy prokuratury Krzysztof Trynka, według ustaleń śledczych krew nie należy ani do żadnego z członków rodziny Olewnika, ani do żadnego ze znanych uczestników spotkania, które poprzedziło porwanie. Śledczy wykluczyli też, by krew mogła należeć do któregoś z ustalonych porywaczy Krzysztofa Olewnika.