Dwa centymetry na godzinę - w takim tempie przybiera Warta w Poznaniu. Od dziś do niedzieli przez stolice Wielkopolski przechodzi fala powodziowa. Władze miasta proszą o pomoc wolontariuszy przy umacnianiu wałów.

Walka z wodą trwa między innymi przy ulicy Starołęckiej. Ponad 100 strażaków, uczniowie liceum wojskowego, mieszkańcy - oni wszyscy nie umacniają, a budują wał przeciwpowodziowy. Starołęcka biegnie w górze i w pewnym momencie teren mocno się obniża. Pole, zalewane przez Wartę, sąsiaduje z domami i to właśnie tam trwa budowa.

Ogrom Warty widać na moście Rocha. Poznaniacy zatrzymują się tam w drodze do pracy i robią zdjęcia. Powodzi się jednak nie obawiają. W Poznaniu raczej nie zagraża nam nic takiego, gorzej te okoliczne miejscowości - mówią naszemu reporterowi Piotrowi Świątkowskiemu.

Szczyt fali powodziowej w Poznaniu ma przyjść w niedzielę, ale już wielokrotnie było tak, że Warta wyprzedzała prognozy hydrologów.

Wieś Czapury na urlopie

Warta mocno podnosi się w Poznaniu, ale również mocno zagraża okolicznym wsiom. Ich mieszkańcy mają poważny problem, bo zamiast do pracy przyszli nad Wartę, by śledzić jej poziom. Teraz zastanawiają się, co powiedzą w pracy. Czy gmina wystawi nam jakieś zaświadczenie? Czy szef uwierzy, że ja jestem zalana - mówią mieszkańcy Czapur.

Największy poziom wody ma być w okolicy w niedzielę.

O 12 cm spadł poziom Prosny

Na kaliskim odcinku rzeki Prosny jej poziom obniżył się o 12 centymetrów. W Kaliszu nadal obowiązuje jednak alarm przeciwpowodziowy. Według rzeczniczki prezydenta miasta Kariny Zachary, mimo czwartkowych opadów deszczu sytuacja stabilizuje się. Otwarto zamknięty od kilku dni jeden z mostów w centrum miasta. Przejezdny jest też miejski odcinek drogi krajowej nr 25 w kierunku Konina i Bydgoszczy.