Woda wpływająca do wyrwy w wale przy Porcie Praskim płynęła starym kanałem do Wisły - twierdzą eksperci, którzy przejrzeli stare dokumenty. Dziurę, która miała około 15 metrów długości i 4 głębokości, udało się zabezpieczyć.

Wcześniej pojawiły się przypuszczenia, że woda wpływa do starego kanału burzowego. To się jednak nie potwierdziło.

Eksperci stwierdzili, że nie ma czegoś takiego na mapach. Strażnicy miejscy sprawdzili też studzienki kanalizacyjne i według nich, nigdzie nie ma wybicia wody - wyjaśnił Artur Laudy z zespołu prasowego warszawskiej straży pożarnej.

Strażacy byli wzywani również w nocy. Przy Wale Miedzeszyńskim nastąpiło podsiąkanie wody gruntowej. Zapadła decyzja o wzmocnieniu wcześniej ułożonej warstwy worków z piaskiem. Na bieżąco sprawdzamy, jaka jest sytuacja - informował Grzegorz Trzeciak.

Wisła powoli opada

Po godzinie 8 poziom Wisły w Warszawie wynosił 755 cm. To o ponad 20 cm mniej niż wczoraj w południe, kiedy odnotowano najwyższy stan rzeki w mieście. Służby kryzysowe zapewniają, że sytuacja jest stabilna. Nie mamy żadnych informacji o poważnych przesiąkach wałów przeciwpowodziowych czy zalewaniu terenu przez wybijające wody gruntowe, które mogłyby zagrozić mieszkańcom - zapewnił Michał Kakietek ze Służby Dyżurnej Miasta. Zaznaczył, że wały są stale patrolowane przez Straż Miejską.

Rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk podkreślił natomiast, że woda w Warszawie systematycznie opada, choć wciąż istnieje zagrożenie rozmiękania wałów. Wszystkie służby pracowały całą noc, weryfikowały wszystkie sygnały - powiedział.

Warszawa bezpieczna najwcześniej pojutrze

W ocenie hydrologa z Politechniki Warszawskiej dr. Piotra Kuźniara, Warszawa będzie bezpieczna dopiero wtedy, gdy poziom wody w Wiśle spadnie do 550-600 cm. To jednak stanie się dopiero za kilka dni.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej prognozuje, że rzeka w stolicy opadnie do stanu alarmowego (650 cm) dopiero we wtorek rano.