W Bieruniu co najmniej kilkanaście osób skarży się na dolegliwości żołądkowe. Podobne objawy ma część dzieci, które wyjechały z tej miejscowości na zieloną szkołę na Mazury. Według śląskiego sanepidu, na razie większego zagrożenia nie ma. Jednak mieszkańcy mają powody, by wątpić w te słowa.

Dyrektor stacji sanitarno-epidemiolgicznej zapewnia, że cały czas sytuacja jest monitorowana. Do tej pory nie odnotowaliśmy ani jednego zdarzenia choroby zakaźnej, która powiązana byłaby ze skutkami powodzi - mówi.

Takie słowa nie uspakajają jednak mieszkańców Bierunia. Boją się, że to nie może być przypadek, gdy w tym samy czasie do lokalnego komitetu powodziowego zgłasza się kilkanaście osób, które uskarżają na identyczne dolegliwości. Wymioty, biegunka, goraczka. Niepokojące informacje dochodzą z Mazur. Dzieci tam są chore. Jest jakaś epidemia - mówią w komitecie powodziowym.

Zdaniem lekarzy, tych zachorowań nie można na razie bezpośrednio wiązać z powodzią. W śląskim sanepidzie reporter RMF FM dostał zapewnienie, że jeśli będą one niepokojące, w Bieruniu zostanie przeprowadzona dokładna kontrola.

Wilków: Dzieci muszą wyjechać

Dzieci z zalanej gminy Wilków na Lubelszczyźnie powinny jak najszybciej zostać wywiezione z tego terenu, zwłaszcza te do 7. roku życia - alarmują wojewoda oraz wojewódzki inspektor sanitarny. Po drugiej fali powodziowej zagrożenie epidemiologiczne radykalnie wzrosło.

Do tej pory na szczęście nic niepokojącego się nie wydarzyło, ale na terenach dotkniętych powodzią nie ma bieżącej wody i nie ma możliwości zadbania o podstawowe zasady higieny. Dzieci - zwłaszcza te najmłodsze - mają słaby układ odpornościowy. Po zejściu wody tereny trzeba będzie odkażać chemicznie - a to głównie silnie toksyczne związki chloru.

Niedługo mogą pojawić się choroby typowo związane z powodzią. Dur brzuszny, choroby odzwierzęce, zatrucie pokarmowe, wszelkiego rodzaju biegunki - mówi dr Janusz Słodziński, wojewódzki inspektor sanitarny w Lublinie.

Tylko wyjazdy mogą temu zapowiedz. Urząd wojewódzki dysponuje ofertami, nawet dla niemowlaków z rodzicami. Problem jednak w tym, że trudno jest ludzi do nich przekonać. Pierwszy turnus rozpocznie się już w sobotę. Jednak chętnych na razie brak, a dzieci w wieku do 7 lat w gminie Wilków jest 240.