Oczekiwana w południe kulminacja na Wiśle we Włocławku okazała się mniejsza niż prognozowano. Poziom Wisły u stóp zapory wyniósł 730 cm, czyli był o ponad metr niższy niż podczas pierwszej fali.

Jak poinformował w piątek Andrzej Sołtysiak z Urzędu Miejskiego we Włocławku, zrzut wody z zapory został zwiększony i przekroczył 5300 m sześc. na sekundę. Zbiornik włocławski od trzech dni magazynuje część wód rzeki spływających z południa kraju, ale ma jeszcze rezerwy, co pozwoli na maksymalne spłaszczenie fali powodziowej. Czoło fali wezbraniowej dotarło do Torunia, a w piątek po południu zaobserwowano już nawet niewielkie obniżanie się poziomu wody. W samym mieście nie odnotowano poważniejszych szkód: woda zalała część bulwaru nadwiślańskiego i podtopiła działki pracownicze usytuowane na terenach zalewowych. Po doświadczeniach, związanych z pierwszą falą, osoby na stałe mieszkające w domkach działkowych zgodziły się na wcześniejszą ewakuację. Miasto przygotowało ponad 70 tymczasowych miejsc noclegowych, z których skorzystało dotychczas 50 osób. Z powodu wysokiego poziomu wód Wisły zdecydowano w piątek po południu o czasowym zamknięciu lokalnej drogi łączącej Nieszawę z Ciechocinkiem (woj. kujawsko-pomorskie).