"Jestem członkiem Akademii, więc głosuję, ale w tym roku było mi trudno. Żaden z filmów nie zachwycił mnie bez reszty. Nie ma też żadnego, który zmieniałby sposób myślenia o kinie. Żaden też nie powalił oryginalnością" - powiedziała reżyserka Agnieszka Holland. "Jest jeden bardzo sympatyczny i świetnie zrobiony" - dodała.

W ocenie Holland wśród tegorocznych filmów wyróżnia się "Jak zostać królem". Jest to bardzo sympatyczny, oryginalny w temacie i świetnie zrobiony film oryginalny w temacie i świetnie zrobiony film - powiedziała. Jest jedna oryginalna komercja "Incepcja", baletowy horror - efektownie zrobiony, ale jednak pozlepiany z różnych filmów "Czarny łabędź", jedna wzruszająca animacja "Toy story" i trochę niezłych filmów. Prorokuję, że niewiele z nich zostanie na dłużej w pamięci - zaznaczyła.

Generalnie był to dość słaby rok. Nie było takich wydarzeń technicznych rewolucjonizujących narrację, jak "Avatar", albo arcydzieł jak "Biała wstążka" czy "Prorok". Mnie bardziej podobało się w tym roku kilka filmów, które nominacji nie uzyskały, np. film Skolimowskiego i Polańskiego - podsumowała.

Światowe kino skomercjalizowało się w ostatnich latach, a dystrybucja spłaszczyła. Praktycznie zniknęło kino środka. Filmy bardziej artystyczne zrobiły się na tyle ezoteryczne, że ich dystrybucja ogranicza się niemal całkowicie do festiwali. Filmy komercyjne zaś (z wyjątkiem tych kilku przeznaczonych do oscarowych zmagań) rzadko grzeszą subtelnością i oryginalnością. W Stanach więcej w tej chwili ciekawych zjawisk i pomysłów jest w telewizji niż w kinie - powiedziała polska reżyserka i scenarzystka.