Lejący się z nieba żar, gryzący pył, utrudniający oddychanie piasek, ponad 200 km odcinka specjalnego i kilkanaście godzin walki na trasie - tak wyglądał wczoraj pierwszy polski odcinek XVI Rajdu Drezno-Wrocław. Dziś przed zawodnikami kolejne wyzwania na poligonie w okolicach Recza. Na załogi czekają zmagania na ponad 150 km etapie.

Dzisiejszy etap był bardzo skomplikowany nawigacyjnie. Rzeczywiście pilot ma co robić. Wszystkie muldy, które w poprzednich edycjach tego rajdu były łagodne i mokre, teraz wyglądają jak zasklepiony piach, jak skały, które dosłownie przecinają opony. Ja na szczęście przejechałem dzisiejszy etap bez awarii. Widziałem po drodze u kolegów: pokrzywione felgi, porozcinane opony, pourywane zawieszenia … Kurz, który wchodzi dosłownie wszędzie: do nosa, do uszu. Otwieramy usta, które po chwili są pełne piachu. Jeździmy w maskach, jednak piach non stop zgrzyta w zębach - opowiadał o trudach wczorajszego odcinka Mirek Kozioł, kierowca RMF Caroline Team.

Auto Rafała Płuciennika uległo awarii na trasie. Mimo trzykrotnej próby usterki nie udało się usunąć. Mamy zamontowany system Finder. Dzięki temu możecie Państwo śledzić nasze poczynania na trasie. Nasi serwisanci także widzą na ekranie komputera, jak się przemieszczamy i czy potrzebujemy pomocy. Mechanicy dotarli do nas błyskawicznie, mimo że znajdowaliśmy się na poligonie, w lesie - mówił Płuciennik.