Kilka tysięcy osób domagało się w nocy przeniesienia krzyża ustawionego przed Pałacem Prezydenckim po katastrofie smoleńskiej. Ich przeciwnicy odpowiadali skandowaniem i śpiewami. Nie doszło do większych incydentów.

Jeśli byłaś (-eś) pod Pałacem Prezydenckim, przyślij zdjęcia i filmy. Gorąca Linia jest do Waszej dyspozycji: MMS: 600 700 800; e-mail: fakty@rmf.fm; formularz www

Tłum zaczął gęstnieć w poniedziałek ok. 22.00. Przychodzili ci, którzy zwołali się przez Internet, by zaprotestować przeciw krzyżowi i zwolennicy pozostawienia go pod pałacem. W tłumie domagającym się przeniesienia krzyża stała grupa z transparentem wzywającym: "Zostawicie krzyż w spokoju. Politycy zamiast skłócać Polaków spełnijcie obietnice wyborcze!".

Przeciwnicy obecności krzyża przed pałacem nie stronili od happeningów i drwin. Do transparentu "Zburzyć pałac prezydencki - zasłania krzyż" przyczepili balony; puszczali bańki mydlane i przerzucali nadmuchiwaną piłkę. Niektórzy przyszli w maskach, kolorowych perukach czy z figurką mistrza Yoda z "Gwiezdnych Wojen" na głowie. Inni trzymali arkusze papieru z hasłami: "Uwolnić Paris Hilton" lub "Jestem chłopakiem Jarka". Skandowali: "Tu jest Polska", "Do kościoła", "Przenieść pałac", "Gdzie jest Jarek". Transparenty głosiły: "Wykorzystanie krzyża do walki politycznej to dzieło szatana! Jarosławie Kaczyński opamiętaj się!", "Żydokomuna pozdrawia", "Krzyż do kościoła, Polska to kraj świecki, szanujmy konstytucję", "Chcemy koło zamiast krzyża", "Precz krzyżacy" i "Grunwald pamiętamy". Nad głowami manifestantów można było dostrzec ukrzyżowanego pluszowego misia.

Zwolennicy pozostawienia krzyża przed siedzibą prezydenta trzymali transparenty "Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie". Miejscami powiewały państwowe flagi. W dłoniach niektórych widać było małe drewniane krzyżyki i różańce. Śpiewali hymn narodowy, pieśń "Boże, coś Polskę", pieśni maryjne. Młody człowiek odegrał na trąbce "Rotę", a potem "Marsz pierwszej Brygady", inni śpiewali - "Jezu ufam Tobie". Słychać było opinie - "Polska jest najważniejsza" i "Nie dajmy się sprowokować".

Do przepychanki doszło m.in., gdy jeden z demonstrantów zawiesił naprzeciw pałacu transparent, na którym oświadczał: "Głosowałem na Lecha K. Był moim prezydentem (niestety słabym w mojej ocenie). NIE dla krzyża przed pałacem". Choć dochodziło do przepychanek, obyło się bez bijatyk. "Stop agresji" - skandowali demonstranci, gdy zaczynały się utarczki. Nie powtórzyła się sytuacja z 3 sierpnia, policja nie była atakowana - powiedział pod koniec manifestacji jej organizator Dominik Taras apelując o spokojne rozejście się.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Maciej Karczyński ocenił, że oba zgromadzenia przebiegały spokojnie, nie doszło do poważniejszych incydentów. Były różnego rodzaju utarczki słowne, nie doszło jednak do bezpośredniej konfrontacji pomiędzy osobami, które wyrażały swoje poglądy - powiedział. Policja dodała, że w tak dużym tłumie trudno było uniknąć sporów i przepychanek. Do obserwacji wykorzystano kamery miejskiego systemu monitoringu. Przed Pałacem było kilkuset policjantów.

Taras, który zainicjował manifestację, założył na Facebooku profil "Akcja krzyż". Organizator informował we wniosku do stołecznego ratusza o rejestrację zgromadzenia, że uczestniczyć w nim będzie od stu do tysiąca osób. Zapowiedziało przyjście - i przyszło - kilka tysięcy. Jako cel zgromadzenia Taras podał m.in. "wyrażenie społecznego sprzeciwu wobec lokalizacji krzyża oraz dezaprobaty dla koczujących przed Pałacem Prezydenckim.

Jeśli byłaś (-eś) pod Pałacem Prezydenckim, przyślij zdjęcia i filmy. Gorąca Linia jest do Waszej dyspozycji: MMS: 600 700 800; e-mail: fakty@rmf.fm; formularz www