Do końca tygodnia ma, zgodnie z planem, potrwać przygotowywanie do lotów polskiego Tu-154M - poinformowały Siły Powietrzne. Maszyna ma być wykorzystana do eksperymentów procesowych związanych z badaniem katastrofy smoleńskiej. Armia ujawniła, że w Siłach Powietrznych jest obecnie dwóch dowódców załóg i jeden drugi pilot Tu-154M.

W tupolewie uszkodzony był wyświetlacz systemu TAWS - ostrzegającego o zbliżaniu się do ziemi. Urządzenie zostało naprawione w USA. Pod koniec lutego wróciło do Polski i zostało zamontowane w samolocie. O usterce w Tu-154M poinformowano w pierwszej połowie lutego.

Eksperymenty planują Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego oraz prokuratura wojskowa prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy. W ubiegłym tygodniu Siły Powietrzne poinformowały o usunięciu usterki, która uniemożliwiała przeprowadzenie badania. Od tego czasu podzespoły samolotu były sprawdzane po naprawie.

Rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz powiedział, że wojsko w tym tygodniu zamierza zakończyć przygotowania Tu-154M do lotów. Bardzo chcielibyśmy zakończyć te nasze procedury do końca tego tygodnia - mówił Kupracz. Jednocześnie zastrzegł, że tupolew jest bardzo skomplikowanym urządzeniem, więc nie można przesądzać o żadnych datach. Dodał jednak, że dotrzymanie tego terminu wojsko postawiło sobie za punkt honoru.

Jak tłumaczył Kupracz, aby spełniać wszystkie wymagania, maszyna musi przejść m.in. dwa obloty. Podczas pierwszego z nich, weryfikacyjnego, samolot będzie sprawdzany w powietrzu przez odpowiedni czas. Natomiast po wylądowaniu wojskowi m.in. zapoznają się z zapisami urządzeń rejestrujących i przejrzą najważniejsze podzespoły. Jeśli maszyna pomyślnie przejdzie ten test, czeka ją jeszcze oblot komisyjny. Służy on sprawdzeniu, czy Tu-154M jest gotowy do lotów o statusie HEAD, czyli przewozów osób pełniących najwyższe funkcje w państwie.

Terminy obu oblotów na razie nie są znane. Dopiero po ich pomyślnym zakończeniu samolotem będzie można przeprowadzić eksperymenty procesowe.

Kupracz powiedział też, że w Siłach Powietrznych jest obecnie dwóch dowódców załóg i jeden drugi pilot Tu-154M. Dodał, że wojsko szkoli następnych lotników, z czego jeden zaczął się przygotowywać do roli dowódcy.

Według styczniowego raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Federacji Rosyjskiej do bezpośrednich przyczyn katastrofy Tu-154M 101 należało m.in. zignorowanie ostrzeżeń systemu TAWS, który głosowo ostrzegał o bliskości ziemi i nakazywał poderwanie samolotu.