"To analiza faktów, a nie rozpatrywanie winy" - tak szef MSWiA Jerzy Miller tłumaczy, dlaczego w raporcie w sprawie katastrofy 10 kwietnia nie ma żadnych nazwisk. Liczący 300 stron dokument zostanie zaprezentowany najpóźniej w najbliższy piatek.

Komisja nie rozpatruje winy, od tego jest prokuratura - zaznaczył Miller, dopytywany o to, czy w raporcie będą stanowiska osób, które miałyby być odpowiedzialne za katastrofę. Upublicznienie raportu nastąpi na konferencji prasowej, dokument zostanie także zamieszczony w internecie - dodał.

Premier podkreślił w piątek, że 29 lipca uznaje za ostateczny termin publikacji raportu komisji szefa MSWiA. Być może uda się kilkadziesiąt godzin urwać - dodał.

Zdaniem "Faktu", komisja Jerzego Millera sporządziła listę 150 osób współodpowiedzialnych za katastrofę smoleńską, ale ich nazwiska nie pojawią się w jej raporcie. Według tabloidu, podane zostaną jedynie odpowiedzialne instytucje.

Wicepremier Waldemar Pawlak ocenił, że konieczne jest wskazanie osób odpowiedzialnych za zaniedbania, które mogły się przyczynić do katastrofy smoleńskiej. Jeśli nie będzie nazwisk, pojawią się domysły - podkreślił.

Raport Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego liczy ponad 300 stron. Szef MSWiA przekazał go premierowi osobiście pod koniec czerwca.