Ciekawy wniosek można wyciągnąć z opublikowanego dziś niemieckiego raportu o katastrofach lotniczych, które wydarzyły się w zeszłym roku. Specjalistyczny ośrodek w Hamburgu nie umieścił tragedii w Smoleńsku na liście. Powód? Eksperci zajmują się wyłącznie lotami cywilnymi. Nie uznali za taki wylotu do Smoleńska, bo 96 osób leciało na uroczystości do Katynia samolotem wojskowym.

Jak wynika z raportu opublikowanego przez ośrodek JACDEC w Hamburgu, w ubiegłym roku doszło do 49 cywilnych katastrof lotniczych, w których zginęło 829 osób. Liczba ofiar różnych wypadków lotniczych na świecie rośnie już drugi rok z rzędu: JACDEC przypomina, że w 2008 roku ofiar było 598. Jednak według cytowanych ekspertów pasażer by trafić na lot, w którym dojdzie do katastrofy, musiałby latać bez przerwy przez 4807 lat.

Bierzemy pod uwagę tylko te loty, na które można kupić bilety. W zestawieniu znajdują się tylko komercyjne loty - powiedział Jan-Arwet Richter z JACDEC w rozmowie z korespondentem RMF FM w Berlinie.

Z naszego punktu widzenia bez wątpienia nie jest to lot cywilny. My definiujemy to tak, że pasażerowie mogą zamówić i zapłacić za taki lot, czyli kupują bilety i dzięki temu mają miejsca w takim samolocie. Ten lot nie mieści się w takiej klasyfikacji. To był rządowy samolot obsługiwany przez wojskową załogę polskich sił powietrznych. Dlatego uznaliśmy, że nie będzie go w naszej statystyce dotyczącej 2010 r. - tłumaczy Richter/.

Według naszej wiedzy jest jasne, że to był lot wojskowy. Nie obsługiwał tego ani LOT, ani Lufthansa ani Aerofłot, ani żadna inna linia, ale polskie wojsko, do tego samolot stacjonował w bazie wojskowej. Nie mogę wczuć się w rolę instytucji rosyjskich i polskich, które oceniły to inaczej - mogę tylko powiedzieć, że nasze Biuro klasyfikuje ten lot jako cywilny - dodaje Richter.