Sąd zdecydował o wznowieniu śledztwa ws. organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 roku. Dotyczy ono nieprawidłowości w przygotowaniu lotu przez osoby cywilne. Zażalenie na umorzenie śledztwa złożyło 21 pokrzywdzonych osób.

Trzeba się zastanowić, czy organizujący te wizyty funkcjonariusze publiczni niebędący żołnierzami dopuścili się nieprawidłowości, które naruszały interes publiczny lub prywatny - mówił w uzasadnieniu decyzji o wznowieniu śledztwa sędzia Wojciech Łączewski. Dodał, że jeśli toczy się postępowanie dotyczące przekroczenia lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników to "trzeba oderwać się od tego, co się stało 10 kwietnia 2010 roku".

Prokuratura badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych Kancelarii Prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie w związku z przygotowaniami w 2010 r. lotów do Smoleńska - premiera z 7 kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia. Chodziło o przygotowania w okresie od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 roku.

Śledztwo - po raz pierwszy zakończone w czerwcu 2012 r. - już raz, w marcu zeszłego roku, sąd nakazał wznowić. Prokuratura uznała pierwotnie, że nie ma nikogo, kto mógłby tę decyzję zaskarżyć, bo nikt w tej sprawie nie ma statusu pokrzywdzonego. Sąd - po rozpatrzeniu zażalenia bliskich prezydenta Lecha Kaczyńskiego - nakazał jednak wznowić postępowanie. Prokuratura ustaliła wtedy listę 382 pokrzywdzonych w sprawie.

W wrześniu 2013 r. prokuratura ponownie umorzyła sprawę. Uzasadnienie umorzenia zawarto w 343-stronnicowym postanowieniu - ze względu na nieprawomocność decyzji nie ujawniono jego szczegółów. Jednak już przy okazji umorzenia z czerwca 2012 roku prokuratura informowała, że dopatrzono się niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo. Zażalenia na tę decyzję złożyło 21 spośród pokrzywdzonych.

Pełnomocnicy rodzin ofiar zadowoleni z decyzji sądu

Pełnomocnicy rodzin ofiar są zadowoleni z dzisiejszego rozstrzygnięcia sądu.

Widać, że sąd bardzo rzetelnie zbadał całą sprawę, mimo jej ogromnej objętości i wskazał na to, co najważniejsze - powiedział dziennikarzom mec. Bartosz Kownacki, reprezentujący część pokrzywdzonych, którzy złożyli zażalenia. Dodał, że sąd wskazał, w jakim zakresie ma być zbadane ewentualne naruszenie interesu publicznego, który przez prokuraturę powinien być rozumiany szeroko - "także jako autorytet i powaga państwa". Tego w dotychczasowym rozstrzygnięciu prokuratury nie zrobiono - mówił Kownacki.

Zaznaczył, że nie zgadza się jednak z niektórymi tezami sądu. Tej sprawy nie można oddzielić od polityki, bo ona działa się w sferze polityki. Jeśli dochodziło do uchybień przez urzędników, to ich motywacje miały charakter polityczny - mówił mec. Kownacki. Wcześniej sąd w uzasadnieniu decyzji podnosił, że sprawę trzeba oddzielić od polityki.

Inny z pełnomocników osób składających zażalenia mec. Piotr Pszczółkowski także wyraził satysfakcję z rozstrzygnięcia sądu. Cieszę się, że prokuratura została zobligowana do tego, by sprawę jeszcze zbadać. Ustalenia faktyczne w tej sprawie są, chodzi natomiast o to, by prokurator rozważył inną możliwość zakończenia śledztwa - powiedział dziennikarzom.

Prokuratura nie komentuje prawomocnego postanowienia sądu. Po zapoznaniu się z jego pisemnym uzasadnieniem, które zostanie sporządzone za dwa tygodnie, wykonamy wszystkie wskazane tam czynności - powiedziała prok. Krystyna Witkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która będzie teraz musiała wznowić umorzone śledztwo. Prokurator nie chciała się odnosić do wypowiedzi sędziego Wojciecha Łączewskiego na temat sposobu prowadzenia tej sprawy.

(mal)