Stanisław Wziątek z SLD uważa, że "biała księga" PiS ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej to próba wykorzystania tragedii do walki politycznej i gry wyborczej. Dodaje, że jej dobrym skutkiem może być przyspieszenie publikacji raportu komisji Jerzego Millera.

Sądzę, że PiS będzie próbowało w dalszym ciągu tragedią smoleńską grać w wyborach i to będzie stanowiło osnowę kampanii wyborczej - powiedział Wziątek.

Jego zdaniem, z punktu widzenia merytorycznego w materiale przedstawionym przez PiS nie pojawiły się żadne nowe fakty czy okoliczności. Według niego, była to tylko zbitka różnych informacji, które miały udowodnić tezy, które już wcześniej zostały określone. Pierwsza teza, jak zaznaczył Wziątek, jest taka, że za wszystkim stoją Rosjanie, a druga dotyczy nieudolności i winy polskiego rządu.

Wziątek ocenił, że publikacja raportu komisji Jerzego Millera była i nadal jest odkładana w czasie. Wszyscy się zgadzamy, że raport powinien być jak najbardziej rzetelny, ale brak informacji, nawet szczątkowych, spowodował właśnie, że było to dobre pole do powstawania różnych hipotez. Gdyby wyeliminować to poprzez systematyczne przekazywanie informacji o działaniach i ustaleniach komisji, byłoby to wytrącenie argumentów z ręki PiS - uważa poseł SLD.

Białą księgę zaprezentowali szef parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską Antoni Macierewicz i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Macierewicz oświadczył, że odpowiedzialność za katastrofę spada przede wszystkim na stronę rosyjską. Zarzucił Rosjanom m.in. fałszowanie i niszczenie dowodów dotyczących katastrofy oraz przekazywanie nieprawdziwych informacji o jej przyczynach. Kaczyński uznał, że polski rząd nie dąży do pokazania prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej.