"Lądowaniem samolotu dowodził nietrzeźwy szef polskich sił powietrznych" - to tytuł w bulwarowej, ale wielkonakładowej "Komsomolskiej Prawdzie". Gazeta podkreśla - nie było zgody na lądowanie i pyta: "czy dowódca wystraszył się prezydenta?"

"Kommiersant" zauważył, że według polskiej strony raport jednostronnie ocenia przyczyny katastrofy. Gazeta przewiduje, że działania wieży lotniska będą kością niezgody. Dziennik pisze o polskim przekonaniu, że lotnisko można było zamknąć, a kontrolerzy de facto dezinformowali załogę tupolewa. Ale dodaje, że zdaniem rosyjskich ekspertów o winie wieży lotniska Siewiernyj można by mówić, gdyby chodziło o rosyjski samolot rejsowy. W przypadku prezydenckiego tupolewa decydował dowódca załogi, kontrolerzy jedynie mogli pomagać.

Inne gazety przedstawiają jedynie prawdę według MAK . Wina spoczywa na tych, którzy zginęli piszą "Wiedomosti".

Gazeta dodaje, że Polska żąda, by część odpowiedzialności za katastrofę z 10 kwietnia ubiegłego roku wzięła na siebie Rosja. "Wiedomosti" zaznaczają, że Warszawa jest niezadowolona z wyników badania. Jeszcze w końcu zeszłego roku premier Polski Donald Tusk oświadczył, że wniosek o pełnej odpowiedzialności strony polskiej jest dla Polaków nie do przyjęcia - przypomina dziennik.

"Wiedomosti" informują, że "polscy politycy domagają się, aby Moskwa uznała część winy smoleńskich kontrolerów wojskowych: niewystarczająco energicznie informowali o sytuacji, a w czasie samego lądowania niewystarczająco profesjonalnie informowali załogę".

Powołując się na szefową MAK Tatianę Anodinę, gazeta podaje, że lot Tu-154M nie miał celów wojskowych i odbywał się według norm międzynarodowego rejsu pasażerskiego. A to oznacza - tłumaczy źródło w Ministerstwie Obrony (Rosji) - że kontrolerzy nie mieli prawa żądać od załogi, by nie lądowała w Smoleńsku, a mogli jedynie proponować, by samolot poleciał na lotnisko zapasowe - piszą "Wiedomosti".

Z kolei "Moskowskij Komsomolec" pisze, że Polska nie ma o co się spierać - samolot Kaczyńskiego rozbił się, bo chcieli nim wylądować za wszelką cenę.

Materiał w głównym wydaniu wiadomości państwowego kanału pierwszego kończył się puentą Czy wystarczy polskim władzom odwagi zgodzić się, że winni śmierci prezydenta są polscy piloci?.