Rosyjscy prokuratorzy przekazali stronie polskiej część dokumentów z własnego śledztwa w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku - poinformował rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk. W Moskwie polscy i rosyjscy prokuratorzy badają czarne skrzynki z rozbitego samolotu. Według Martyniuka, udało się już odczytać głos z nagrania. Obecnie śledczy starają się zsynchronizować, zgrać w czasie zapis głosu z zapisem parametrów lotu - wyjaśnił.

Zobacz również:

Prokuratura Generalna podała także, że wydobyto dotąd ciała 90 z 96 ofiar katastrofy. Trwa ich identyfikacja.

Nad śledztwem pracuje 60 rosyjskich prokuratorów, nadzorowanych bezpośrednio przez obecnych na miejscu dwóch Zastępców Prokuratora Generalnego Federacji Rosyjskiej, oraz grupa polskich śledczych. Są też polskie i rosyjskie ekipy patomorfologów i ekspertów ds. wypadków lotniczych. W poniedziałek Prokurator Generalny Andrzej Seremet ujawnił, że na miejscu są także oficerowie ABW, których zadaniem jest zadbanie o zabezpieczenie broni oficerów BOR i innych przedmiotów mogących ewentualnie mieć znaczenie dla bezpieczeństwa państwa.

Służba Kontrwywiadu Wojskowego zapewniła już, że żaden z dowódców wojskowych, którzy zginęli w katastrofie samolotu prezydenckiego, nie miał przy sobie urządzeń umożliwiających gromadzenie lub przetwarzanie informacji niejawnych. W samolocie nie było też wojskowych materiałów kryptograficznych.

Przeszukiwanie miejsca katastrofy zajmie kilka dni

Obszar katastrofy został podzielony na kilkanaście stref, które są sukcesywnie przeczesywane w poszukiwaniu wszelkich śladów. Przez wiele godzin przygotowywano betonowe podjazdy dla ciężkiego sprzętu, by móc z jego pomocą unieść i przetransportować w inne miejsce część kadłuba rozbitego samolotu, a spod niego wydobyć pozostałe ciała.

Wykonano już bardzo dokładne szkice miejsca katastrofy, a także - z powietrza - zdjęcia lotniska i okolic. Oględziny wraku samolotu zostały już zakończone, rozpoczęło się sprawdzanie terenu. Zajmie to kilka dni.