Polska prokuratura nie będzie mogła korzystać z zeznań kontrolerów ze Smoleńska złożonych w dniu tragedii 10 kwietnia. Takie jest stanowisko naszych śledczych - dowiedział się reporter RMF FM Mariusz Piekarski.

Zobacz również:

Ostatnio Rosjanie przysłali do polskiej prokuratury wniosek, by wyłączyć z postępowania zeznania Pawła Plusnina i Wiktora Ryżenki złożone zaraz po katastrofie, bo sami je zakwestionowali.

Polskie prawo nie przewiduje możliwości wycofania zeznań, które już są w aktach sprawy. Potwierdził to w rozmowie z naszym dziennikarzem były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Polscy prokuratorzy mimo to przystają na wniosek Rosjan.

Zeznania pozyskaliśmy w ramach pomocy prawnej, która była realizowana według miejscowych procedur. Rosyjskie prawo dopuszcza wycofanie zeznań - nasze nie i rosyjska decyzja nas nie wiąże, o ile zeznania nie zostały pozyskane niezgodnie także z polskim prawem. Najprawdopodobniej więc Rosjanie przyznali, że podczas przesłuchania kontrolerów złamano prawo.

Skoro zatem dwie czynności procesowe zostały wykonane niezgodnie z prawem, wydaje się, że nie możemy ich wykorzystać w porządku prawnym Rzeczypospolitej Polskiej - mówi kpt. Marcin Maksjan z wojskowej prokuratury.

Inne zdanie ma były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Z punktu widzenia polskiego prawa zeznania uzyskaliśmy legalnie i powinny być wykorzystywane - twierdzi. Ja rozumiem, że gdyby prokuratorzy wykradli te dokumenty stronie rosyjskiej, to byłoby z naruszeniem prawa. Ale one zostały normalnie, legalnie przekazane Polsce - podkreśla.

Ćwiąkalski dodaje, że kontrolerzy ze Smoleńska powinni być osobiście przesłuchani przez polskich prokuratorów. Taki wniosek został już wystosowany, ale nawet jeśli do przesłuchania dojdzie, zeznania złożone zaraz po katastrofie mogą być kluczowe.