Grupa polskich prokuratorów i biegłych wróciła z Rosji. Polacy przez ostatnie dwa tygodnie uczestniczyli w przesłuchaniach obsługi smoleńskiego lotniska. "Przeprowadzono wiele zaplanowanych czynności" - twierdzi rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa. Dodał, że polska prokuratura czeka teraz na protokoły z tych badań i przesłuchań, które strona rosyjska ma przesłać w ramach realizacji wniosku o pomoc prawną.

W Moskwie był prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, oraz jeden biegły. Mieli oni uczestniczyć w przesłuchaniach świadków - osób wchodzących w skład obsługi smoleńskiego lotniska "Siewiernyj".

Jednocześnie kolejna grupa składająca się z prokuratora WPO oraz trzech biegłych miała dokonać w Smoleńsku pomiarów geofizycznych lotniska "Siewiernyj" oraz wziąć udział w oględzinach jednego z elementów wyposażenia tego lotniska.

W ubiegłym miesiącu płk Rzepa mówił, że grudniowy wyjazd biegłych jest związany z analizą techniczną, którą przekazała prokuraturze Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego kierowana przez poprzedniego ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera.

Na początku sierpnia prokuratura wojskowa powołała zespół kilkunastu biegłych, który ma opracować całościową ekspertyzę dotyczącą stanu technicznego Tu-154M, jego pilotażu w trakcie lotu do Smoleńska i technicznego przygotowania. Wszyscy biegli, którzy w grudniu byli w Rosji, uczestniczą w pracach tego zespołu.

Wniosek do Rosji w sprawie grudniowego wyjazdu grupy prokuratorów i biegłych został wysłany w końcu października.

Poprzedni raz polscy prokuratorzy i biegli byli w Rosji we wrześniu. Wówczas dokonali w Moskwie oględzin elementów wyposażenia elektronicznego Tu-154M. Są one zdeponowane w siedzibie MAK, który badał katastrofę.