Naczelna Prokuratura Wojskowa ma już przetłumaczone na język polski materiały dotyczące sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Otrzymane z Rosji dokumenty nie są jeszcze kompletne, brakuje m.in. zdjęć. Mają one trafić w kolejnej partii materiałów. Prokuratura wojskowa potwierdziła także, że w najbliższym czasie przygotowywana jest wizyta śledczych w Rosji.

Opinie sądowo-medyczne dotyczące ofiar katastrofy smoleńskiej i materiały z przeprowadzonych sekcji zwłok polska prokuratura otrzymała w połowie października, gdy wpłynęło siedem tomów akt śledztwa, zawierających m.in. pierwszą część dokumentacji dotyczącej sekcji.

W pierwszej połowie listopada strona polska otrzymała kolejne cztery tomy akt dokumentujących sekcje. W drugiej połowie grudnia prokuratura podawała, że brakujące tłumaczenia będą gotowe "lada moment".

Prokuratura potwierdziła także, iż prowadzone są ustalenia dotyczące wizyty w Rosji prokuratorów zajmujących się postępowaniem w sprawie katastrofy. Przygotowywana jest wizyta polskich prokuratorów w Moskwie, ale zarówno jej czas, skład grupy oraz zakres czynności, które będą w Rosji wykonane są na razie w fazie ustaleń - poinformował kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

W piątek portal TVN24 podawał, że polscy prokuratorzy polecą do Moskwy "najpóźniej w połowie lutego". Taki wyjazd jest przygotowywany, trwają ostatnie konsultacje z prokuraturą rosyjską co do zakresu czynności, w których wykonaniu polscy prokuratorzy będą uczestniczyć. Dopóki te ustalenia nie zostaną zakończone żadnych szczegółów podawać nie będziemy - zaznaczył Maksjan, odnosząc się do pytań o czas wyjazdu i ewentualnych świadków, którzy mieliby zostać przesłuchani.

W listopadzie ubiegłego roku polska prokuratura wojskowa informowała m.in., że konieczne będzie kolejne przesłuchanie wszystkich osób z wieży kontrolnej w Smoleńsku przy udziale polskiego prokuratora. Wnioskujemy o to do strony rosyjskiej, a pytania cały czas się konkretyzują - zaznaczał wtedy szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg.

Rosja unieważniła pierwsze zeznania dwóch kontrolerów z kwietnia zeszłego roku, z powodu "nieprawidłowości w procedurze przesłuchania świadków". Na mocy konwencji międzynarodowych będących podstawą polsko-rosyjskiej pomocy prawnej, stanowisko Rosjan jest wiążące dla polskiego śledztwa, a pierwsze zeznania kontrolerów nie będą w nim dowodem w sprawie.

Rosja przesłała stronie polskiej nowe protokoły ich przesłuchań z sierpnia ub.r. Jak kilka tygodni temu podawała "Rzeczpospolita" relacje Pawła Plusnina i Wiktora Ryżenki różnią się od tych z kwietnia. Plusnin twierdził wtedy, że przekazał załodze Tu-154 informację, że widoczność na lotnisku wynosi 400 m, choć - jego zdaniem - sięgała 800 m. Tłumaczył, że podał mylne dane, by zniechęcić załogę do lądowania.

Według "Rz" w ponownym przesłuchaniu Plusnin zeznał, że widoczność faktycznie wynosiła 400 m. Zdaniem gazety Ryżenko w nowym protokole nie wspomina, że oprócz niego i Plusnina w wieży był też Nikołaj Krasnokutski, pułkownik z jednostki w Twerze (o czym świadek mówił w kwietniu). W nowych zeznaniach kontrolerzy mieli też zeznać, że Tu-154 był sprowadzany na ziemię według procedur cywilnych; z kontekstu kwietniowych relacji gazeta wywnioskowała, że obowiązywały procedury wojskowe.

Prokuratura nie chciała komentować doniesień "Rz". Nie oceniam tego, co jest, z tym, co nie może być w świetle prawa brane pod uwagę - mówił w listopadzie płk Szeląg.