Nawet według cywilnych lotniczych procedur Federacji Rosyjskiej kontrolerzy w Smoleńsku mogli zakazać lądowania pilotom tupolewa. Tak twierdzi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Mariuszem Piekarskim pułkownik Piotr Łukaszewicz. Były dowódca jednostki szkolenia Dowództwa Sił Powietrznych odnosi się do absurdalnego sporu o status lotniska oraz charakter lotu: wojskowy czy cywilny.

Rosjanie za wszelką cenę chcą zrzucić z kontrolerów jakąkolwiek odpowiedzialność za katastrofę. Tymczasem pułkownik Łukaszewicz mówi że wieża mogła zakazać lądowania na podstawie tzw. AIP Rosji, czyli zbioru podstawowych zasad obowiązujących w rosyjskim cywilnym lotnictwie. Jeśli więc Rosjanie upierają się, ze tupolew lądował w procedurze cywilnej to według tych przepisów kontrolerzy mają możliwość nie wpuścić samolotu na lotnisko przy tak złych warunkach pogodowych. Mówi o tym jasno i wprost, że służby kierowania lotami, jeżeli uznają za konieczne, mają prawo wydać decyzję zakazu startu lub lądowania samolotu. Więc odsyłam do AIP Rosji, rozdział pierwszy , punkt E - podaje dokładnie pułkownik Piotr Łukaszewicz.

Pułkownik pyta też Rosjan - skoro upierają się że tupolew wykonywał lot cywilny i w takiej procedurze miał lądować - dlaczego na wieży byli wojskowi: czy kontrolerzy mieli licencje cywilne, czy kontrolerzy posługiwali się językiem angielskim. Bo język angielski jest obowiązującym w międzynarodowym lotnictwie cywilnym.

Obecność wojskowych na wieży - zdaniem Łukaszewicza - nie zostawia już żadnych wątpliwości. Wojskowy samolot, z wojskową załogą, lądował na wojskowym lotnisku, w wojskowej procedurze. Chyba tylko minister Miller ma inne zdanie w tej sprawie i nie chce wytłumaczyć, dlaczego tak uważa.