Komisja Millera zdecydowanie odrzuca tezę MAK jakoby piloci tupolewa chcieli lądować w Smoleńsku. Przedstawiciele komisji powtarzają, że załoga wykonywała jedynie próbne podejście i próbowała odlecieć.

Rejestratory nie zapisują przycisku "Uchod", ale komisja jest pewna, że kapitan po przekroczeniu wysokości 100 metrów, wydał polecenie "odchodzimy". Komendę potwierdził drugi pilot. To oznacza, ze załoga nie chciała lądować.

Twórcy raportu MAK nie mogli tego wiedzieć, ponieważ nie dysponowali tą transkrypcją zapisu rozmów w kabinie - argumentują Polsce eksperci.

Nasi eksperci odnieśli się również do rosyjskiej tezy o presji wywieranej na pilotów. Polska strona swoją wiedzą chce podzielić się z Rosjanami, ale czeka na inicjatywę strony rosyjskiej. Zachęcające mają być ustalenia Jerzego Millera z rosyjskim transportu.