Niekompletne są rosyjskie materiały z sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Polscy prokuratorzy dostali w końcu od biegłych tłumaczy wszystkie dokumenty medyczne, które dotarły w październiku i listopadzie z Moskwy. Teraz je analizują. Pełne wyniki sekcji dotyczą bardzo małej grupy osób, które zginęły w Smoleńsku.

Po przetłumaczeniu materiałów okazało się, że z przesłanych materiałów tylko w kilkunastu przypadkach można już ułożyć komplet dokumentów medycznych. Komplet, który zawiera zarówno wyniki samej sekcji - otwarcia zwłok, jak i badania toksykologiczne, badania na obecność alkoholu oraz badania DNA - porównawcze z próbkami pobranymi od rodzin.

To o tyle istotne, że dopóki materiał medyczny nie będzie pełny, nie zostanie okazany rodzinie. To jest i tak drażliwa kwestia, więc nie możemy tutaj narażać ludzi na niepotrzebne stresy i powiadamiać ich o tym, że coś mamy, a okaże się, że tego nie mamy - mówi kapitan Marcin Maksjan z wojskowej prokuratury.

Do tej całej listy braków należy jeszcze dołożyć dokumentację fotograficzną sekcji zwłok. Zdjęć z tej kluczowej czynności nie ma w ogóle i nie wiadomo, kiedy dotrą z Moskwy. A brak pełnej dokumentacji blokuje też decyzje w sprawie ewentualnych ekshumacji.