"Na tej działce nie stanie biurowiec" - tak rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk odpowiada na doniesienia RMF FM o planach zabudowania terenu w pobliżu miejsca, gdzie ma stanąć pomnik smoleński. Miejsce na monument wybrano u zbiegu ulic Focha i Trębackiej.

W rękach miasta jest tylko część skweru u zbiegu Trębackiej i Focha - do reszty wciąż są roszczenia. Spadkobiercy walczą by odzyskać grunt i by mógł na nim stanąć budynek o powierzchni użytkowej ponad 3000 metrów kwadratowych.

Inną sprawą jest własność gruntu, a inną sprawą jest możliwość budowania na tym gruncie czegokolwiek, jeżeli plan miejscowy mówi inaczej, jeżeli konserwator zabytków uznaje, że dane miejsce powinno być niezabudowane - powiedział Milczarczyk. Nie chciał się też włączyć w dyskusję na temat wysokości ewentualnego odszkodowania dla spadkobierców właścicieli działki.

Budowę biurowca na działce sąsiadującej z miejscem, gdzie ma stanąć pomnik smoleński, może ostatecznie zablokować konserwator zabytków. Jeżeli z jakiegoś powodu - np. odmowy wydania pozwolenia na budowę czy presji społecznej - budowa nie dojdzie do skutku, to spadkobiercy zażądają od miasta odszkodowania. Ich adwokat powiedział RMF FM, że może chodzić nawet o 17 milionów złotych. Na tyle bowiem wycenia straty, jakie poniosą jego klienci nie mogąc postawić wspomnianego wcześniej biurowca.

O lokalizacji pomnika smoleńskiego zdecydowali warszawscy radni. Za podjęciem uchwały ws. wzniesienia Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej opowiedziało się 30 radnych, przeciw było 22, a dwóch wstrzymało się od głosu. Radni przyjęli uchwałę na nadzwyczajnej sesji rady miasta zwołanej na wniosek prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.

(mn)