"Wszystko będzie zależało od tego, czy za słowami pójdzie coś istotnego" - mówi po zapowiedziach premiera wygłoszonych na Forum Ekonomicznym w Krynicy ekonomista Witold Orłowski. "Dlaczego premier czekał 6 lat? Gdyby postępował tak od samego początku, to bylibyśmy krajem mlekiem i miodem płynącym" - podkreśla prawnik Robert Gwiazdowski.

Krzysztof Berenda: Premier zapowiedział koniec kryzysu, ogłosił wielkie przyspieszenie gospodarcze i ofensywę reformatorską. Jakbyśmy się obudzili znowu na Zielonej Wyspie. Nie macie panowie takiego wrażenia?

Witold Orłowski, ekonomista: Wszystko będzie zależało od tego, czy za słowami pójdzie coś istotnego. Jak rząd nic nie robi to narzekamy, że nic nie robi. Jak premier zapowiada: "będziemy robić", to z góry mówimy, że na pewno nic nie zrobi albo zrobi źle. Troszeczkę poczekajmy i zobaczmy.

Robert Gwiazdowski, prawnik: Jeżeli co tydzień albo co 10 dni można zrobić jakiś fajerwerk i go wypuścić, to dlaczego premier czekał z tym 6 lat? Gdyby robił to od samego początku, to byśmy byli - jak za Mieszka I - krajem mlekiem i miodem płynącym.

Witold Orłowski: No i mamy Polaka typowego, który od razu krytykuje. Chyba się obaj zgadzamy, że jest w Polsce wiele rzeczy, które można zrobić. To są rzeczy rozpoznane. Nie jest tak, że to trzeba wymyślać. Nie chcę tutaj jako urzędowy optymista występować i mówić, że jestem pewny, iż teraz to będzie zrealizowane. Chcę zobaczyć, co będzie mówione. Jeśli się okaże, że będzie robione coś, co powinno być zrobione od 10 lat, ale będzie rzeczywiście zrobione, to nie będę miał pretensji.

Robert Gwiazdowski: To będzie na plus, jak zrobią w końcu coś, co powinni zrobić dawno.

Krzysztof Berenda: Jeden z panów jest profesorem ekonomii, a drugi prawa. Muszę zadać wam to pytanie - te zapowiedzi traktujecie jako ekonomiczne czy polityczne?

Witold Orłowski: Polityk jest przede wszystkim od polityki. W kraju dobrze działającym jest tak, że jeśli polityk sprawujący władzę mówi: "Składam deklarację polityczną dotycząca zmian ekonomicznych", to ekonomiści rządowi są od tego, żeby zaproponować, w jaki sposób to zrealizować.

Robert Gwiazdowski: A jak ekonomiści rządowi zaproponują, co trzeba zrealizować, to jeszcze musi jest ktoś, kto umie to zrealizować. Z tym jest niestety problem.