Po 10 miesiącach przestaje obowiązywać zakaz przebywania w 183 miejscowościach w woj. lubelskim i w woj. podlaskim przylegających do granicy z Białorusią. Wstęp jest zabroniony tylko w pasie o szerokości 200 metrów wzdłuż podlaskiego odcinka granicy.

"Katastrofa dla branży turystycznej"

Jak informuje dziennikarka RMF FM Magdalena Grajnert, która jest w Białowieży na Podlasiu, w tym miejscu nie widać już posterunków policji ani wojska, ale nie widać też turystycznego ruchu. To jest 20-procentowe obłożenie - nawet nie, bo chyba 17 czy 18 proc. Rentowność hotelu zaczyna się od 40 proc. - to jest pokrycie kosztów. A to, co potem zostaje - dzielimy się wtedy podatkiem z państwem. Natomiast w chwili obecnej trudno mówić o jakiejkolwiek rentowności - mówi Marek Czarny z hotelu Białowieski. Jak dodaje, problemem są też rosnące koszty i coraz wyższa inflacja.

Mieszkańcy Białowieży, z którymi rozmawiała Magdalena Grajnert, mają przede wszystkim nadzieję na odrobienie strat. Mają jednak wątpliwości, czy to się uda. 10 miesięcy bez pracy, bez możliwości zarobku. A przypomnijmy, że jeszcze była pandemia. To był trzeci weekend majowy, kiedy byliśmy zamknięci. To jest katastrofa dla branży turystycznej - mówił jeden z przedsiębiorców.

Samorządowcy liczą straty

W związku z budową zapory na granicy, samorządowcy liczą koszty naprawy dróg zniszczonych przez ciężki sprzęt dojeżdżający tam na budowę. W samym powiecie hajnowskim na Podlasiu taki remont 200 kilometrów drogi będzie kosztować ponad 130 mln zł.  

Poszczególne gminy powiatu wyliczają straty na od 3 do 10 mln zł. To dopiero wstępne szacunki, bo ciężki sprzęt nadal jeździ.

Dokładnie za to wiadomo, ile trzeba wydać na remont zniszczonego stadionu w Białowieży, w którym stacjonowało wojsko - to ok. 15 mln zł. Gmina Białowieża dysponuje budżetem 10 mln zł - więc jest to nierealne. Zresztą trudno, żebyśmy to z własnego budżetu zrobili, skoro nie my to zniszczyliśmy - mówi dziennikarce RMF FM Mateusz Gutowski z Urzędu Gminy Białowieża. Jak dodaje, to jedyny stadion, z którego mogą korzystać uczniowie zespołu szkolno-przedszkolnego. 

Spadła liczba osób, które próbują nielegalnie przekroczyć granicę

Jak usłyszała od straży granicznej Magdalena Grajnert, liczba osób próbujących nielegalnie przekroczyć granicę zdecydowanie spada. Dla porównania, w drugiej połowie ubiegłego roku takich prób było nawet osiemset dziennie - w tym roku to zdecydowanie mniej - kilka, kilkanaście takich incydentów na dobę, najwięcej w ostatnich tygodniach to pięćdziesiąt. Wyrazie widać, że sytuacja się uspokaja.

Wczoraj w godzinach porannych było 15 osób, które próbowały się przedostać do Polski. Dzisiaj od północy do teraz nikomu nie udało się przekroczyć nielegalnie granicy - powiedziała dziennikarce RMF FM przed godz. 9 Anna Michalska ze straży granicznej.

Chociaż prób nielegalnego przejścia na terytorium Polski jest mniej, funkcjonariusze straży granicznej zostają na miejscu, nadal wspierani przez wojsko.

10-miesięczny zakaz

Zakaz przebywania przy granicy z Białorusią obowiązywał prawie 10 miesięcy, od 2 września ubiegłego roku. Tego dnia na tym terenie wprowadzono stan wyjątkowy na 30 dni, który następnie przedłużono o kolejne 60 dni. Była to jedna z reakcji polskich władz na kryzys migracyjny wywołaną przez reżim w Mińsku.

Stan wyjątkowy trwał do 30 listopada włącznie i zgodnie z konstytucją nie mógł być ponownie przedłużany. Przez kolejne miesiące zakaz w tej samej strefie obowiązywał na mocy rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego. Takie rozwiązanie umożliwiła nowelizacja ustawy o ochronie granicy państwowej.

Początkowo rozporządzenie MSWiA wprowadziło zakaz przebywania na trzy miesiące - od 1 grudnia do 1 marca. Następnie okres ten został wydłużony do 30 czerwca. Termin ten zbiegał się z planowanym ukończeniem budowy zapory, która powstawała na 187 kilometrach podlaskiego odcinka granicy z Białorusią.

Gdzie nadal obowiązuje zakaz wstępu?

Budowa płotu została ukończona i rozporządzenie o zakazie od piątku już nie obowiązuje. Wstęp jest zabroniony tylko w pasie o szerokości 200 metrów wzdłuż podlaskiego odcinka granicy.

Zakaz w tym pasie od piątku wprowadził wojewoda na podstawie przepisu z ustawy o budowie zabezpieczenia granicy państwowej. MSWiA i Straż Graniczna tłumaczą, że jest on potrzebny ze względu na budowę bariery elektronicznej, na którą składają się m.in. kamery i czujniki ruchu. Zabezpieczy ona 202 km i ma być gotowa do połowy września. W Lubelskiem, gdzie granica przebiega po rzece Bug i prace nie są prowadzone, takich ograniczeń nie ma.

Z rozporządzenia wojewody podlaskiego wynika, że pas granicy objęty zakazem zbliżania się na odległość 200 metrów ma 203,5 km długości. Przebiega od styku granic Polski, Białorusi i Litwy do znaku granicznego nr 498 oraz od północnego brzegu Bugu do znaku nr 444. Za złamanie zakazu grozi mandat.