"To nie fair. On zagrał dobrze" - w ten sposób trener reprezentacji Czech Michal Bilek broni piłkarza Milana Barosa, który został wygwizdany przez własnych kibiców podczas wczorajszego spotkania mistrzostw Europy z Rosją (1:4) we Wrocławiu. 30-letni Baros, król strzelców Euro 2004 w Portugalii, jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w kadrze Czech na ME w Polsce i na Ukrainie.

Mecz z Rosją był 89. Występem Barosa w drużynie narodowej. Gdy pięć minut przed końcem gry opuszczał boisko, pożegnały go przeraźliwe gwizdy własnych kibiców. Milan, jak wszyscy piłkarze, dał z siebie wszystko. Walczył. Nie zasłużył na takie pożegnanie - powiedział Bilek, który jednak pozostaje osamotniony w pozytywnych wypowiedziach na temat zawodnika Galatasaray Stambuł.

W Czechach wielu kibiców i ekspertów uważa, że czas Barosa w kadrze już minął i powinien zwolnić miejsce młodszym kolegom, np. mającemu za sobą udany sezon w FC Nuernberg Tomasowi Pekhartowi.

Już po przyjeździe do Polski Baros nabawił się urazu mięśnia, ale Bilek zarezerwował dla niego miejsce w podstawowej jedenastce. W spotkaniu ze Sborną napastnik nie oddał żadnego strzału na bramkę. Grał katastrofalnie. Zobaczyłem go na boisku dopiero, gdy z niego schodził - nie krył rozgoryczenia jeden z czeskich kibiców.