​Selekcjoner słowackiej reprezentacji Stefan Tarkovic przyznał, że właśnie takiego meczu z Polską się spodziewał, a wygrana była możliwa dzięki wyeliminowaniu z gry Roberta Lewandowskiego. Biało-czerwoni przegrali w Sankt Petersburgu 1:2 w pierwszym spotkaniu grupowym mistrzostw Europy.

Właśnie takiego meczu się spodziewaliśmy. Kluczowe było wyeliminowanie z gry Lewandowskiego. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była świetna. Trochę straciliśmy czujność na początku drugiej, ale udało się znowu wyjść na prowadzenie i przetrwaliśmy trudne ostatnie minuty - skomentował szkoleniowiec rywali.

Polacy po pierwszej połowie przegrywali 0:1. Gola samobójczego strzelił w 18. minucie bramkarz Wojciech Szczęsny. Po zmianie stron biało-czerwoni szybko doprowadzili do wyrównania, a na listę strzelców wpisał się Karol Linetty. To jednak Milan Skriniar został bohaterem, bo w 69. minucie zapewnił zwycięstwo Słowakom.

Skriniar zagrał znakomity mecz. Przygotowywaliśmy się na to, by przede wszystkim trzymać Lewandowskiego z dala od bramki i to nam się udało. Przed spotkaniem analizowaliśmy każdy detal gry Polaków. Zauważyliśmy, że grają bardzo dużo lewą stroną i Lukas Haraslin zrobił doskonałą pracę, utrudniając im zadanie - ocenił Tarkovic.

Trener przyznał jednocześnie, że ten wynik bardzo dużo dla niego znaczy, ale... "nie oznacza jeszcze, że awansowaliśmy".

W grupie E grają jeszcze Szwedzi i Hiszpanie. Mistrzostwa Europy potrwają do 11 lipca, a finał rozegrany zostanie na Wembley w Londynie.