Jeśli uczestnicy protestów na Białorusi będą stawiać aktywny opór, to siły porządkowe "humanitarnie użyją broni" wobec nic, w tym broni ostrej - zastrzegł szef zarządu ds. walki z przestępczością zorganizowaną MSW Białorusi Mikałaj Karpiankou.

Będziemy zmuszeni użyć broni po to, aby chronić obywateli, by bronić porządku i zwykłych ludzi; dzieci, które dorastają, żeby one nie widziały tych bachanaliów - powiedział przedstawiciel MSW w telewizji państwowej.

Ostrzegł, że siły porządkowe "humanitarnie użyją broni, w tym ostrej" i "uprzątną z ulic" ludzi najbardziej agresywnych. Użyjemy broni ostrej wobec każdego, kto podniesie rękę z kosą na funkcjonariusza - zagroził.

Karpiankou powiedział też, że w porównaniami z demonstracjami z minionych lat "takich amoralnych i cynicznych osób", jakie uczestniczą w obecnych protestach, "nigdy nie spotykał". Zapewnił, że nie ma wśród protestujących tych, którzy kochają Białoruś. Porównał uczestników obecnych demonstracji do "zorganizowanych grup przestępczych według zasad z lat 90." XX wieku. Ludzie ci - oświadczył - "chcą awansować spośród bandytów, osób z wyrokami, i zostać albo komendantami polowymi, albo deputowanymi".

Na Białorusi od ponad dwóch miesięcy trwają protesty po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia, w których według oficjalnych wyników Łukaszenka zdobył ponad 80 proc. głosów. Uczestnicy protestów nie uznają tych wyników i domagają się powtórnych wyborów. Służby bezpieczeństwa regularnie używają siły wobec manifestantów, a za udział w protestach zatrzymano dotąd kilkanaście tysięcy osób.